Seria Halo przypomina The Mandalorian. Ale ma też swoje zalety.
Miscellanea / / March 24, 2022
Dzielimy się naszymi pierwszymi wrażeniami z długo oczekiwanej filmowej adaptacji gier, która zainteresuje nie tylko fanów.
24 marca usługa przesyłania strumieniowego Paramount+ uruchomiła serię Halo, opartą na serii strzelanek Bungie o tej samej nazwie. Być może później projekt pojawi się na Amediatece.
Halo od dawna jest projektem długoterminowym. Po raz pierwszy o produkcji serialu zaczęli mówić już w 2013 roku – wtedy Steven Spielberg podjął się produkcji filmowej adaptacji. Ale wkrótce wszystko się uspokoiło, a do produkcji wrócili dopiero w 2018 roku. Następnie kanał Showtime zamówił 10 odcinków pierwszego sezonu, Kyle Killen przyszedł na stanowisko showrunnera, a Rupert Wyatt został zaproszony do kręcenia („Powstanie planety małp»).
Ale praca została przełożona i wkrótce reżyser opuścił projekt z powodu problemów z harmonogramem. Zastąpił go Otto Bathurst (Peaky Blinders). Następnie Halo przeniósł się z Showtime do Paramount. A potem wybuchła pandemia, przerywając filmowanie.
Od pewnego momentu fani zaczęli w ogóle wątpić, czy serial kiedykolwiek dotrze na ekrany. Ale wciąż wychodzi. Tyle że pomimo dużego budżetu i popularnego źródła, już pierwsza godzinna seria pokazuje problemy projektu.
Ciekawy świat, ale zbyt banalna fabuła
W 2552 ludzkość osiedliła się na wielu planetach. Odległe kolonie, w których zorganizowano wydobycie, chcą się secesji i uzyskania niepodległości. Ale wszystkie ich próby są brutalnie tłumione przez UNSC (Dowództwo Kosmiczne ONZ) z pomocą: Spartańscy super żołnierze: mają nadludzką wytrzymałość, a poza tym są ubrani w nieprzeniknione zbroja.
Ale pewnego dnia planeta Madrigal, walcząca o niepodległość, zostaje zaatakowana przez straszliwą kosmici. Niszczą wszystkich buntowników w bazie, a tylko Spartanie, którzy przybyli na czas, pokonują potwory. Przywódca bojowników RB ONZ, zwany Master Chief (Pablo Schreiber), musi dostarczyć do centrum jedyną ocalałą dziewczynę Kwang Ha (Yerin Ha). Bohater jednak odkrywa tajemniczy artefakt i przestaje wykonywać rozkazy.
Oczywiście nie da się ujawnić pełnej złożoności świata Halo w pierwszym odcinku. I na szczęście autorzy nawet tego nie próbują. Wrzucają tylko kilka głównych tematów, które podobno będą się stopniowo rozwijać przez cały sezon.
I naprawdę jest coś do zobaczenia. Z jednej strony seria zawiera element polityczny: RB ONZ walczy z rebeliantami, ale teraz przywództwo potrzebuje wsparcia dawnych wrogów do walki z Przymierzem - kosmitami. Z drugiej strony scena otwierająca już sugeruje, że projekt pokaże dużo akcji. Mimo to Halo opiera się na strzelankach.
Niestety, wszystkie cnoty częściowo psuje jeden fakt: wydaje się, że główną fabułą będą próby Master Chiefa, by uratować młodego Kwana przed własnymi przywódcami.
Twardy wojownik, który nigdy (prawie) nie zdejmuje hełmu, zdradza swoich pracodawców, aby uratować bezbronnego towarzysza. A wszystko to w świecie przyszłości, gdzie loty kosmiczne i bitwy współistnieją z politycznymi intrygami. Wygląda na to, że Paramount+ po prostu pokazuje widzom nową wersję „Mandalorianin».
Ironia polega na tym, że serial zaczął powstawać przed słynnym projektem Gwiezdnych Wojen. Ale albo autorzy byli za późno, albo z powodu licznych zwrotów akcji nie wymyślili bardziej oryginalnej fabuły. A teraz Halo staje się kopią, którą wszyscy będą oskarżać o plagiat.
Co jeszcze bardziej obraźliwe, świat gier Halo jest pod pewnymi względami jeszcze ciekawszy niż w „Gwiezdne Wojny». I będzie bardzo smutno, jeśli autorzy zapomną o samym wszechświecie, zmieniając skalę w banalną historię.
Wysoki budżet, ale słabe opracowanie
Od pierwszego odcinka ciężko ocenić poziom całej serii. Ale scena otwierająca sugeruje, że w projekcie będzie sporo strzelanin. W 2020 roku ogłoszono, że filmowanie zainwestowanySeria Halo TV wydała mnóstwo pieniędzy w zeszłym roku / GameRant ponad 40 milionów dolarów. To oczywiście mniej niż w przypadku przebojów pełnometrażowych. Ale jak na projekt telewizyjny, to całkiem nieźle.
zakres seria natychmiast poczułem. Stroje Spartan są fajne, pokazano już kilka scen na dużą skalę, a ogólnie świat przyszłości wygląda ciekawie.
Jednak wygląd i ruchy kosmitów pozostawiają wiele do życzenia. Walka z nimi całkowicie przypomina grę komputerową: nie ma wrażenia, że żywe istoty walczą, wszystko wygląda na narysowane.
Ponadto autorzy zbyt często chcą przywoływać oryginalne źródło Halo: ujęcia z perspektywy pierwszej osoby są pokazywane trzy razy w jednym odcinku. A jednocześnie łamią jedną z najważniejszych zasad oryginalnej gry: w pierwszym odcinku Master Chief zdejmie hełm, co ponownie stworzy skojarzenie z Mandalorianinem. Oczywiste jest, że potrzeba więcej empatia: widz powinien zobaczyć osobę w postaci. Ale w odpowiedniku Gwiezdnych Wojen przynajmniej przeciągnęli intrygę do końca sezonu.
Oczywiście to tylko pierwsze wrażenia. Ale ponieważ Paramount + wydaje serial w odcinkach, a nie w całym sezonie naraz, to odcinek pilotażowy powinien zainteresować widzów. Jak na razie projekt wywołuje mieszane uczucia: wydaje się interesujący, ale prawdopodobnie akcja potoczy się w banalne zwroty.
Przeczytaj także🍿🎥🎬
- Od „Warcraft” do „Lara Croft”: 15 godnych uwagi filmów opartych na grach
- Księga Boby Fetta jest jak mieszanka Ojca Chrzestnego i starych Gwiezdnych Wojen. I to jest ciekawe
- Dlaczego Mandalorianin jest tym, czego brakowało Gwiezdnym Wojnom
- 17 najlepszych programów w marcu: Halo, Moon Knight i Powrót Bridgertonów
- „Uncharted: Not on the cards” z Tomem Hollandem mogą bezpiecznie oglądać nie tylko gracze
AliExpress Wyprzedaż urodzinowa: 7 pozycji, na które należy zwrócić uwagę
Jak wymienić jednorazowe podpaski i tampony: 3 alternatywne produkty do higieny kobiecej