Jak nowy film „Bill and Ted” podoba się odrobiną nostalgii i wizerunkiem Keanu Reevesa
Program Edukacyjny Kino / / December 31, 2020
Słynne zwroty franczyzowe są dwojakiego rodzaju. W pierwszym przypadku nowi autorzy po prostu biorą popularną historię i próbują wyciągnąć z niej jak najwięcej pieniędzy. W drugiej twórcy klasyki zabierają się do rzeczy i prosto z serca opowiadają, na co nie mieli czasu w odległej przeszłości.
Niestety pierwsza opcja jest bardziej powszechna. Wystarczy przypomnieć sobie Ghostbusters 2016 lub piątą i szóstą częśćTerminator». Ale jest też „Mad Max: Fury Road” i „Trainspotting - 2” (aka „T2 Trainspotting”) - jasne i emocjonujące sequele.
Wielu fanów Bizarre Adventure Billa i Teda, którzy powściągliwie przyjęli sequel (o kreskówce i grze serial generalnie lepiej zapomnieć), przede wszystkim bali się, że trzecia część będzie po prostu bezduszną drogą zarabiać pieniądze. Ponadto autorzy z wyprzedzeniem zapowiadali, że dodadzą do fabuły córki głównych bohaterów. Wydawałoby się, że film da się pogrzebać: Keanu Reeves prawdopodobnie wpadnie na kilka minut, a główny ciężar zostanie przerzucony na nowe postacie kobiece.
Ale możesz się zrelaksować: Bill i Ted to dokładnie film, na który zasługują fani serii. Bohaterowie są tacy sami, żarty wciąż są śmieszne. A Keanu Reeves jest niesamowity.
Ta sama historia w nowy sposób
W finale The New Adventures of Bill and Ted główni bohaterowie wykonali wielki rockowy przebój i zdobyli światową sławę (o czym przypomną pierwsze klatki). Przyjaciele wkrótce się pobrali i dali córki - pełne kopie swoich ojców, których nazwali Thea (Bridgett Lundy-Payne) i Billy (Samara Weaving).
Z biegiem lat popularność muzyki Billa i Teda spadała, nigdy nie osiągnęli nic bardziej imponującego. I nawet nie zasłużyli na szacunek swoich bliskich. Bohaterowie mogli po prostu cieszyć się życiem rodzinnym. Ale nigdy nie nauczyli się dzielić przyjaźni i osobistych relacji. Ocalenie od szarej codzienności to kolejna wizyta gości z przyszłości. Bill i Ted muszą ponownie ocalić ludzkość, a do tego muszą napisać świetną piosenkę. A ich córki postanawiają zebrać najlepszą grupę, która pomoże ich ojcom.
Wtórny charakter fabuły łatwo zauważyć zarówno w opisie, jak iw pierwszych 15 minutach akcji.
Autorzy tego nie ukrywają. Trudno byłoby sobie wyobrazić, że Bill i Ted mogliby zrobić coś innego niż podróżować w czasie i pisać piosenki. A lata nie zmieniły ich sposobu myślenia. Próbują rozwiązać problem z największym hitem w jak najbardziej zabawny sposób, używając oczywiście wehikułu czasu w budce telefonicznej.
Jedyna innowacja: w trzecim filmie przygody dziewcząt zostały dodane do głównej fabuły. Dzięki temu akcja jest bardziej dynamiczna i urozmaicona. Ponadto autorzy zachowali równowagę. Bill i Ted, grani przez Alexa Wintera i Keanu Reevesa, pozostają głównymi bohaterami i zachwycają się klasycznymi wybrykami i niekończącymi się apelami. Ale ich fabuła jest w rzeczywistości zbudowana na ciągłej refleksji. To bardzo zabawne, ale nudne byłoby poświęcenie całego pomiaru czasu ich historii.
Tutaj wkraczają Billy i Thea. Dziewczyny całkowicie naśladują zachowanie swoich ojców (choć zachowują się bardziej racjonalnie), więc ich linia nie odstaje od ogólnej atmosfery. I to oni odpowiadają za różne epoki historyczne, spotykając prawdziwych celebrytów.
Podsumowując, zmienia to obraz w rodzaj gagów i ról gościnnych. Oczywiście, jeśli chodzi o przyjacielski skecz, „Jay and Silent Bob: Reboot” wyglądał bardziej dowcipnie. Jednak Bill i Ted nie są parodia dla całego gatunku, ale tylko urocza klasyczna komedia.
Kilka poważnych myśli
W razie potrzeby na zdjęciu można znaleźć kilka ważnych tematów. Wynika to przede wszystkim z ogromnej przerwy czasowej między drugim a trzecim filmem. I to zarówno dla bohaterów, jak i dla publiczności.
Bill i Ted to klasyczny przykład bohaterów, którzy w młodości dokonali wyczynu i marzą o powtarzaniu go przez całe życie. Nie mogą zrobić nic innego i są bardzo źli, jeśli ktoś nie chce uwierzyć w ich przeszłe zasługi.
Gdyby działania postaci z pierwszych filmów były po prostu zabawne, teraz działania niedojrzałych ojców rodzin mogą wywołać trochę smutku.
I ogólnie, jeśli widziałeś „Niesamowite przygody Billa i Teda” w pierwszych latach po premierze, zauważysz, jak bardzo zmienił się wygląd głównych bohaterów i całego otaczającego ich świata. To może być smutne. Nawet podróżując do przeszłości czy przyszłości, bohaterowie nie są w stanie zatrzymać tego, co dzieje się w ich życiu.
Jednocześnie film nie wchodzi w przesadną dramaturgię, a nawet kryzys relacji jest tu przedstawiony w formie sceny komediowej.
Nostalgia i przestarzała prezentacja
Najważniejsze, co musisz wiedzieć o zdjęciu: zachwyci tylko tych, którzy kochają poprzednie części. W dzisiejszych czasach często pojawiają się sequele, które można oglądać nawet nie znając oryginału. Uderzającym przykładem jest „Mad Max: Na drodze gniewu».
Fabuła „Billa i Teda” jest łatwa do zrozumienia: wprowadzenie pokrótce opowiada o przeszłych wydarzeniach. Jednak bez wspomnień z poprzednich filmów kontynuacja wyda się zbyt dziwna: ciągłe spotkania bohaterów ze sobą z innych czasów, zabójcze roboty, śmierć grająca na basie.
Chodzi o to, że film powstał z myślą o nostalgii. A to uzasadnia prawie wszystkie roszczenia wobec niego. Tak, efekty specjalne wyglądają na przestarzałe, aktorzy jawnie przesadzają, a zwroty akcji są śmieszne. Ale tylko dlatego, że w latach 80. i 90. kręcono właśnie takie komedie.
Keanu Reevespodziwiany przez dosłownie wszystkich, a Alex Winter, bardziej reżyserowany niż aktorstwo, nie bez powodu wrócił do swoich klasycznych ról. Kiedyś „Niesamowite przygody Billa i Teda” stały się dla nich jednym z pierwszych popularnych dzieł.
W całej atmosferze można wyczuć, że wieloletni scenarzysta Ed Solomon chce oddać hołd poprzednim częściom serii. Koneserzy starych filmów zobaczą kilka pamiątek po Rufusie, granym przez George'a Carlina. Niestety, legendarny komik nie dożył, aby zobaczyć kręcenie obrazu.
W Billu i Tedzie są dziesiątki takich drobiazgów. Trudno je wytłumaczyć nowym widzom. Ale sprawia też, że historia jest bardziej wzruszająca, pozwalając poczuć ciepły stosunek autorów do oryginału.
Taka celowa atmosfera retro nie jest odpowiednia dla wszystkich filmów. Ale inaczej nie było sensu filmować Billa i Teda. Bardziej nowoczesne pomysły i inna prezentacja po prostu zabiłyby wszelkie powiązania ze starymi filmami. A każdy, kto będzie karcił nowy obraz za głupotę i płaskie żarty, powinien pamiętać, że właśnie za to kochano pierwszą część.
Dlatego pozostaje tylko zaskoczyć autoironia Reevesa i Wintera oraz kolejny nieoczekiwany obraz Samary Weaving, szukać podobieństw do klasyki i śmiać się. Jakby ta sama budka telefoniczna przeniosła go na pokaz filmowy na początku lat 90.
Przeczytaj także🎥📽🎞
- 25 najlepszych amerykańskich komedii: od niemych klasyków do XXI wieku
- Dlaczego Rage with Russell Crowe nie jest idealny, ale nadal warto go obejrzeć
- Okropny biznes, straszne uzależnienie. Te filmy o narkotykach sprawią, że zaczniesz myśleć
- Kontynuacja filmu 47 roninów z Keanu Reevesem
- 10 najbardziej skandalicznych filmów w historii, które wciąż warto obejrzeć