Immortal Guard: nowe spojrzenie na superbohaterów i Charlize Theron
Program Edukacyjny Kino / / December 29, 2020
Netflix wydał pełnometrażową adaptację filmową słynnego komiksu Grega Rukiego „The Old Guard” (bardziej logiczne jest przetłumaczenie go jako „Stara gwardia”). Ponadto oryginalny autor osobiście pracował nad scenariuszem filmu.
Mroczny film akcji na nowo przedstawia niektóre z pomysłów tradycyjnego filmu o superbohaterach i oferuje dobrą akcję. Jednocześnie, choć reżyserka Gina Prince-Bytwood przechodzi do finału i wchodzi w szczery dramat, lepiej nie szukać tu naprawdę głębokiej fabuły.
1. Inny pogląd na nieśmiertelność
Fabuła filmu, bardzo bliska komiksowi, opowiada o drużynie czterech najemników pod dowództwem Andromachy Scythian (Charlize Theron), czyli po prostu Andy'ego. To doświadczeni wojownicy wykonujący najtrudniejsze zadania. Ale mają też główną cechę: bohaterowie nie mogą umrzeć.
Nie oznacza to życia wiecznego; w pewnym momencie ich przywrócenie może się nie udać, zmieniając niewrażliwego wojownika w zwykłego człowieka. Ale zanim to nastąpi, wszyscy członkowie straży będą musieli żyć setki, a nawet tysiące lat.
Wydaje się, że sama fabuła wskazuje na tradycyjną fabułę komiksową i wielu od razu ją zapamięta Rosomak z X-Men. Chociaż nie należy żartować z podobieństwa nazw: Andromacha faktycznie nawiązuje do starożytnej greckiej mitologii i pokrywają się one tylko w rosyjskim brzmieniu.
Mimo to fani tego gatunku nie raz widzieli fajnych nieśmiertelnych wojowników. Ale nowy film pozwala spojrzeć na ich losy z drugiej strony. W rzeczywistości życie przez wiele stuleci jest bardziej przekleństwem niż darem.
Każdy z bohaterów cierpi z powodu samotności: wszyscy ich bliscy od dawna umarli, a nawet imiona i twarze zostały wymazane z pamięci. Tylko Joe (Marwan Kenzari) i Nikki (Luca Marinelli) mogli stać się dla siebie idealnymi partnerami życiowymi.
A to jest jeszcze bardziej widoczne w przeciwieństwie do Nialla (Kiki Lane) - nowicjusza w zespole. Jest też nieśmiertelna. Ale jeszcze nie zdała sobie z tego sprawy, nie rozumie, jak zostawić swoich bliskich i generalnie zbytnio się spieszy, by wszystko zrobić.
Dla reszty całe dziesięciolecia od dawna zostały zmieszane w jedną serię mas, a życie stało się egzystencją.
Emocje osiągają największe natężenie pod koniec, gdzie fabuła odbiega już od pierwotnego źródła. Tutaj reżyserka Gina Prince-Bytwood wspomina, że dostała w swoje ręce dramat („Nieśmiertelna straż” to jej pierwszy film akcji) i maksymalnie przekręca dwuznaczność sytuacji. Nawet jeden ze złoczyńców nie wydaje się już taki podły. ZA motywacja inny członek zespołu, Booker (Matthias Schonarts), jest nieoczekiwany, a nawet tragiczny.
Niestety, obfitość takich zwrotów przeciąża obraz. W końcu za mało powiedziano o bohaterach. Małe retrospekcje ujawniają ich uczucia, ale motywacja pozostaje powierzchowna.
Jednak sam pomysł, podobny do tego, jaki w ostatnich latach można było zobaczyć tylko w „Loganie”, płaci za wszystkie niedociągnięcia. To samo uczucie, gdy życie jest już nieznośnie ciężkie, ale nadal nie chcesz umierać.
2. Dokładna adaptacja komiksu
Popularny Marvel Cinematic Universe nauczył widzów, że filmy czerpią tylko z pomysłu z oryginału, ale opowiadają własną nową fabułę.
Jednak „Immortal Guard” może rywalizować o miano jednej z najdokładniejszych adaptacji komiksowych w historii kina (na poziomie „Strażników” i „Miasta grzechu”). Pierwsze dwie trzecie filmu prawie dosłownie powtarza oryginalne źródło, uzupełniając je jedynie oddzielnymi wierszami.
Więc ci, którzy czytają komiks Ruki, mogą być nawet nudni: można przewidzieć rozwój wydarzeń, a nawet niektóre frazy.
Niestety w wersji ekranowej brakuje kilku ważnych punktów z oryginału.
Po pierwsze, pomysł przyspieszenia czasu zaginął. W minionych stuleciach bohaterowie mogli spokojnie istnieć znacznie dłużej, bez zadawania pytań. W erze cyfrowej muszą szybciej zmieniać lokalizację i rzadziej spotykać się z tymi samymi ludźmi.
Po drugie, w komiksie wszyscy główni bohaterowie stoją za technologią. Andy nie mógł włączyć swojego smartfona i nic nie rozumiał o przesyłaniu danych. Wydaje się to logiczne dla ludzi, którzy żyją bardzo długo. Za połączenie z nowoczesnością odpowiadał tylko „najmłodszy” Booker, mający zaledwie kilka wieków. I to odegrało pewną rolę w fabule.
I tak Niall znacznie bardziej różnił się od swoich kolegów. Jest dzieckiem XXI wieku z innym poczuciem życia i wiedzą. Ogólnie bohaterowie wyglądali bardziej cynicznie, co jest również logiczne. W adaptacji filmowej relacje w zespole są cieplejsze.
Chociaż wszystko to można przypisać różnicy gatunkowej i subtelnościom opracowania fabuły. Nie wszystkie myśli pochodzą komiczny będzie w stanie pomyślnie się przystosować. Co więcej, akcent w filmie został przesunięty na inny element.
3. Świetny klasyczny film akcji
W czasach pandemii, kiedy kina są zamknięte, wielu widzów cierpi na brak filmów akcji. Netflix wydaje drugą kryminał (pierwszym był wspaniały „Tyler Rake”), który z pewnością przypadnie do gustu fanom gatunku.
W ostatnich latach Charlize Theron ostatecznie utrwaliła swój tytuł jeżdżącej gwiazdy filmowej. Można się spierać o fabułę „Wybuchowej blondynki” (zresztą również na podstawie komiksu). Ale walki tam są niesamowite. I o jej wspaniałym wizerunku Furiosy w ostatnim ”Mad Max„I nie trzeba dodawać.
Na plakatach i na początku filmu jej Andy przypomina nieco bohaterkę Aeon Flux z 2005 roku. Ale wkrótce obraz zostaje zastąpiony bardziej żywym i codziennym. I to jest dobre. Zamiast bohaterów w kostiumach, publiczność pokazuje pozornie zwykłych ludzi, ale po bardzo fajnym treningu.
Pod względem działania „Immortal Guard” jest najbliżej „Johna Wicka”, choć traci kilka punktów.
Tutaj, w ten sam sposób, pokazano wiele walk wręcz, a nawet pistolety są częściej używane na bliskim dystansie. Dla większej rozrywki bohaterowie są również uzbrojeni w różne bronie do walki wręcz: Andy walczy toporem, a nawet toporem.
Ponadto istnieje wiele scen, w których bohaterowie wychodzą samotnie lub razem przeciwko tłumowi. Niestety, autorzy często przesadzają z edycją. Zwłaszcza w pierwszych bitwach jest zbyt dużo migotania, co utrudnia cieszenie się akcją.
Wrogowie wyglądają tutaj jak beztwarzowe mięso armatnie. Niestety, nawet nie próbowali dodać charyzmatycznych złoczyńców. A główny antagonista w filmie ma duże kłopoty. Wydaje się, że ma logiczne motywy, ale pod koniec zmienia się w niewyraźnego operetkowego złoczyńcę. Jest mało prawdopodobne, aby nawet on go nienawidził.
Chociaż częściowo wraca to do ducha klasycznych filmów akcji z lat 90. Dlatego nie ma wątpliwości co do triumfu prawdy. Ale nawet sami bohaterowie nie mogą odpowiedzieć, czy są dobrzy, czy źli.
Koniec „Immortal Guard” wskazuje na kontynuację historii. Chociaż niektóre komiczne odchylenia i dramatyczne elementy utrudniają przyszły rozwój. Ogólnie rzecz biorąc, istnieją wątpliwości co do potrzeby kontynuacji.
Choć reżyser dodaje do fabuły dramat, film ten jest typowym filmem akcji, w którym wszystkie poważne pomysły służą jedynie jako tło dla groteskowych bitew. I tylko przez chwilę akcja sprawi, że pomyślisz: za jaką cenę jest życie wieczne lub przynajmniej bardzo długie? Pomysł jest trudny i bardzo otrzeźwiający.
Czy przeczytałeś oryginalny komiks? Czy czekałeś na film? I ogólnie, czy lubisz fajne filmy akcji ostatnich lat?
Przeczytaj także🦸♀️🎞🦸♂️
- 25 świetnych filmów o superbohaterach
- Komunistyczny Superman i Kaczka Deadpool: najbardziej nieoczekiwane wersje słynnych superbohaterów
- „Boys” to najlepsza seria o superbohaterach dla każdego, kto jest zmęczony filmowymi komiksami
- 10 niestandardowych serii superbohaterów
- Kompletny przewodnik po kinowych wszechświatach superbohaterów