RECENZJA: „Martian” - triumf wiedzy naukowej i użycie taśmy klejącej
Makradar Technologii / / December 19, 2019
„Marsa” - pierwszy film science fiction Ridleya Scotta po wątpliwym sukcesem „Prometeusza”: podczas gdy krytycy docenili prequel „Alien” bardzo Cóż, fani uniwersum krytykowali film do licznych błędów i problemów logicznych z motywacji bohaterów (później przyznał te same błędy Autorzy).
W "Martian" dla przetwarzania książce Andy Weir w Drew Goddard spełnia scenarzysta, znany z kultowego serialu "Buffy" i stracił niedawne "Daredevil" i dowcipny "Cabin in the Woods". Tak ze skryptem wszystko powinno być w porządku, prawda?
Mówi się, że książka nie czytałem, więc ocena odnosi się tylko do faktu, że widziałem zbliża się do kina. I widziałem to.
Przede wszystkim - w sali było dużo ludzi. Dosłownie ani jeden pusty fotel. To niesamowite, ponieważ film nie należy do jednej z popularnej serii - to nie jest ostatnia część „The Hunger Games”, na przykład. No, może „twarde” science fiction jest bardziej popularny wśród ludzi, niż się spodziewałem, czyli „marsjańskiej” bardzo właściwy kampanii reklamowej - jeden z dwóch.
Pierwszy odcinek wprowadza nas w zespole misji „Ares III» i daje pierwsze spojrzenie bohaterów: tutaj żartowniś, który był na wszystkich plakatach (Mat Damon), ona - dowódca (Jessica Chastain), jednak nie jest to młody geniusz (Kate Mara), niemiecki (Aksel Hennie), przystojny (Sebastian Stan), a inny joker (Michael Pena). Jednak będziemy mogli poznać bohaterów trochę lepiej, a nawet zapamiętać ich nazwy, jeśli naprawdę spróbować.
Potem, oczywiście, są chwile, o nazwie kodowej „Wszystko poszło źle.” Główny bohater, Mark Watney, podczas silnego sztormu marsjańskiego jest oderwany od swojego zespołu, a oni, uważając go martwego, latać z powrotem na Ziemię.
Mark budzi, wyciąga z brzucha metalowego fragmentu anteny do stwierdzenia, że nie było jednego na całej planecie. W jego posiadaniu - lokalu mieszkalnego, osobistych członków zespołu, łazika i kilka ziemniaków.
Po krótkiej rozpaczy i napisać pożegnalny wideo, Mark mówi, że w rzeczywistości jest frajerem. „No, no, nie będzie czekać, nie będę here'll umrzeć” - postanawia i zobowiązuje się nie łatwa sprawa - żywność rośnie na jałowej glebie marsjańskiej bardzo ograniczonych zasobów i przygotowanie łazika do długiej podróży przez pustynię do miejsca po przybyciu misji - „Ares IV».
Tylko ta część Wydawało mi się najbardziej interesujące. Jeśli czytasz „Robinson” i zafascynowany questów bohatera do wydobywania przydatnych rzeczy wrak statku, oswojenie dzikich kóz i uprawa warzyw upraw prosty - Ty też cieszyć. I pomysłowość, zaradność i nebrezglivosti Mark Watney mogą tylko pozazdrościć.
Wkrótce pracownicy NASA dowiedzieć się, że Mark jest żywa. Starają się nawiązać kontakt z nim, i jak najszybciej wysłać na Marsa statek towarowy z dostaw na co to było co najmniej kilka szans czekać na ratunek. szereg nowych postaci pojawi się, których nazwy nie można nawet próbować do zapamiętania (ale aby pomóc widzowi pokazać podpisy z nazwami i stanowisk). Grają dobrze znanych aktorów, więc nie jest to bardzo groźnie - uznáete twarz.
Ale od chwili, gdy dowiaduje się, że NASA Watney jest stracone, skrypt pobiera niecierpliwić. Fabuła przenosi w tryska, i to jest bardzo trudne, aby śledzić upływ czasu. Tu Mark delikatnie dotyka pierwszy rostochku na jego plantacji ziemniaka przyszłość i widzimy datę „Sol 61”, gdy nagle już Sol 245, NASA uruchamia statek z dostawami (spoiler: to tylko w połowie filmu, więc uruchomienie była awaria), a tam jest coś jeszcze. Nie, ja uważnie obserwował. A jeśli w twojej głowie, aby przywrócić wydarzenia z filmu w logicznej kolejności, wszystko wydaje się wyglądać szczuplejsze. Ale to nie neguje faktu, że w czasie oglądania może być trochę „stracone”, zwłaszcza jeśli nie czytałeś książkę. Uczucie, że podczas instalacji wykończenia lewo na niektórych scenach. Być może ujrzymy je wszystkie w wersji reżyserskiej - ale to nie jest fair.
Drugi problem: bohater jest trudno wczuć. Właściwie w tym momencie mam postawa jest niejednoznaczny. Z jednej strony jest to dobre posunięcie: porzucić zastrzyk melodramatyczny. Mark Watney nie odzwierciedlają one na ich słabą pozycję (nawet gdy jest praktycznie beznadziejna), to po prostu trwa i robi to, co musi być zrobione - inaczej umrzesz. Jednocześnie nie ma nawet dziewczynę niepocieszona, że tęsknie spojrzał na rozgwieżdżone niebo.
I nie ważne jak paradoksalne może wydawać, opuszczony astronautów na Marsa, duszy tylko żyjących na całej planecie - nie było jednego, oprócz tego, że na początku. Kiedy NASA odkryli sposób komunikowania się z nim, bo Mark jest stale pod opieką, był prowadzony za rękę i nie pozostawiać za minutę czasu ekranowego. Zakładamy, że nie mam poczucia nieskończonej uniwersalnej samotności.
Aby uniknąć wrażenia, że jestem po prostu Diagnostyka - lubiłem muzykę i marsjański krajobraz. Alien panorama podjęte w jordańskiej pustyni Wadi Rum, zadziwiająco dobrym stanie. I David Bowie na ścieżce dźwiękowej i I Will Survive Gloria Gaynor - zdecydowanie tak.
Ogólnie rzecz biorąc, „Marsa” nic winien. „Twarde” szczątki science fiction tak (wierzę faceci z NASA, która powiadomiła filmowców). Dobrymi aktorami. Rosyjski dubbing był w tym czasie, wydaje się całkiem dobry. Istnieje kilka zabawnych dowcipów.
A podstawowa idea jest bardzo godne szacunku: wiedza naukowa przyniosła człowieka na Marsa i będą zwracane do jego domu. I znowu, dobrze, gdy są ludzie, którzy będą gotowi, aby spędzić półtora więcej lat w otwartej przestrzeni.
Czy iść do „Martian” w filmie? Jeśli pragniesz przygody w duchu „Space - The Final Frontier” i pionierskiej atmosfery - to nie będzie rozczarowany. Jeśli Twoje filmy smakowe o triumf sił ducha nad okoliczności triumfem rozumu i sile przyjaźni - coś, być może, tak. Ale nie oczekuj zbyt wiele.
A w ogóle powinien iść przynajmniej upewnić się, że są w stanie utrzymać rozmowę, kiedy to grupa przyjaciół lub współpracowników pójdzie przemówienie na temat „Marsjanin” - tak się stanie.
P. S.