10 powodów, dla których nie warto pracować w dużych korporacjach
Miscellanea / / November 02, 2023
Jeśli nie jesteś gotowy na takie warunki, lepiej się nie angażować.
UPD. Tekst zaktualizowano 6 sierpnia 2019 r.
1. Niski przychód
Jeśli korporacja będzie chciała się z Tobą konkretnie spotkać, zaoferuje korzystne warunki, aby odciągnąć Cię od obecnego miejsca pracy. Tym, którzy sami złożą CV i aplikują na stanowisko liniowe, z reguły nie zostanie zaproponowane zbyt wiele.
Już powinieneś być wdzięczny, że wezwano Cię do firmy mającej nazwę – można to uznać za dosłowny cytat menedżerów HR w niektórych korporacjach. Ponadto na poziom dochodów często wpływa staż pracy w tej firmie. Aby uzyskać przyzwoitą dodatkową pensję, będziesz musiał długo pracować, a przez pierwsze lata będziesz musiał zadowolić się niewielkim.
Wreszcie, korporacje mają zwykle ścisłe harmonogramy zatrudnienia. Abyś Ty zwiększone wynagrodzenieNie wystarczy próbować być najlepszym. Musisz wspiąć się po szczeblach kariery, ale może to stanowić problem.
Któregoś dnia wezwano mnie do pracy w dużym holdingu medialnym. Oczekiwana pensja była zastanawiająca: stanowiła połowę średniej dla branży w Moskwie. W odpowiedzi na moje zdziwienie powiedzieli mi, że praca w holdingu sama w sobie jest szczęściem i szansą i powinienem być im wdzięczny.
Maria
odmówił pracy w korporacji
2. Przewidywalny i powolny rozwój kariery
Korporacja to kolos z ogromną liczbą pracowników. Liczba szefów jest imponująca, a za nimi stoją także zastępcy szefów.
W związku z tym wyraźnie widać wszystkie kroki drabina kariery. Aby jednak wejść na górę, trzeba poczekać, aż będą wolne. Na awans można liczyć latami, a chętnych na wakat będzie wielu.
Nawet jeśli jesteś geniuszem, twojego talentu nie widać ze szczytu góry, więc wspinaczka nie będzie łatwa.
3. Biurokracja
Pracując w korporacji, nauczysz się pisać notatkę na notatkach i zaczniesz po mistrzowsku wypełniać wszystkie oficjalne dokumenty. To ma pewien sens. Ze względu na rozgałęzioną strukturę dużych firm prawie niemożliwe jest dotarcie w inny sposób do sąsiednich działów, a tym bardziej uzyskanie od nich tego, czego się oczekuje. Trzeba zatem pisać pisma urzędowe i wysyłać je, wspominając w odpisie o generalnym przełożonym, aby adresat nie miał możliwości się wymknąć.
Ponadto korespondencja oficjalna pomaga uwolnić się od odpowiedzialności za przeoczone terminy i źle wykonane części zadania, za które nie byłeś odpowiedzialny. Jeśli tak, masz dowody. To prawda, że nie zawsze to pomaga.
Przez sześć z ośmiu godzin musiałem pisać dokumenty serwisowe i podpisywać je przez odpowiedzialne osoby – a elektroniczne potwierdzenie nie wystarczało, musiałem jeździć po okolicy. A co najważniejsze, nie było absolutnie takiej potrzeby. Kiedy zdałem sobie sprawę, że jestem raczej dobrze opłacanym kurierem, uciekłem.
Natalia
opuścił korporację dwa tygodnie później
4. Wątpliwy podział odpowiedzialności
Twoje zasługi będą dotyczyć kogoś tylko wtedy, gdy będziesz musiał pilnie zostać zwolniony. Zasadniczo wszystko będzie zależeć od osławionego ducha zespołu. Jeśli dział zrealizuje plan lub zrobi coś wielkiego, pochwalony zostanie cały dział. Nawet jeśli to tylko twoja zasługa. Na każdym kolejnym etapie do tych osiągnięć dołączą szefowie i różnego rodzaju departamenty. Ostatecznie wszyscy będą wyglądać tak samo świetnie, a to może być wstyd.
Ale z odpowiedzialnością za niepowodzenia sprawy wyglądają trochę inaczej. Jeśli to twój błąd, najpierw otrzymasz naganę w zespole, a potem indywidualnie - i nie tylko od władz, ale także od tych, którzy przez Ciebie cierpieli. Jeżeli nie jesteś niczemu winny, i tak zostaniesz ukarany.
Pierwszy miesiąc spędziłem w korporacji, próbując dowiedzieć się, jak i co działa, kto co robi. Dlaczego z tym pytaniem musisz udać się do tej osoby, a nie do tej? Wyciągnięcie czegoś od drugiej osoby to piekło, zwłaszcza jeśli jesteś nowy. W najlepszym wypadku Cię zignorują, w najgorszym zwrócą się do generała z masą pytań. To wszystko stres i niepotrzebne nerwy.
Piotr
dwukrotnie pracował w korporacjach
5. Dużo zmarnowanej pracy
Korporację stać na to, żeby setki ludzi pracowało dla samej pracy. Dlatego czasami będziesz mieć trudności ze zrozumieniem, co robisz i dlaczego. I nawet jeśli całym sercem podejdziesz do kolejnego projektu, gdzieś na górze mogą zmienić zdanie na temat jego realizacji – po prostu dlatego, że.
Jednym z najsmutniejszych sposobów marnowania czasu jest wypełnienie raportu lub prezentacja, a wynik pracy został Ci zwrócony z adnotacją, że jest niedobry. To prawda, że pozostało tam tylko 10 procent twojej pracy, ponieważ na każdym etapie każdy menedżer uważał, że możliwe jest samodzielne wprowadzenie poprawek, a czasem były one sprzeczne. I będziesz musiał przerobić wynik tej zbiorowej kreatywności.
6. Zmarnowany czas
Będziesz miał wiele spotkań, spotkań i innych dyskusji. Na niektórych w ogóle nie zrozumiecie, co się dzieje, na innych nie zrozumiecie, dlaczego ponownie zebraliście się, aby wyjaśnić oczywiste rzeczy. Dzieje się tak często, gdy mówca skupia się na jakimś przeciętnym pracowniku – czyli ostatecznie na nikim.
W niektórych korporacjach problem spotkań jest bardzo palący: spotykamy się, omawiamy coś, a dwa dni później omawiamy to samo, jakbyśmy w ogóle się nie spotkali. Rozmywa się też odpowiedzialność – oznacza to, że cały tydzień pracy możesz spędzić na spotkaniach.
Piotr
dwukrotnie pracował w korporacjach
7. Wymagania formalne
Zarządzanie małym zespołem jest łatwe. Każdy rozumie, za co dokładnie jest odpowiedzialny i jaki ma to wpływ na ogólny wynik. Mała firma nie może sobie pozwolić na powielanie obowiązków pracowników. To dla niej za drogie. W rezultacie śledzenie wydajności pracowników jest łatwe.
W dużej korporacji jest to trudniejsze. Co więcej, działania ludzi mogą być zbyt różne, aby można je było zmierzyć. efektywność, zaangażowanie i tak dalej. Ale łatwo jest ustanowić formalną kontrolę: karać ludzi za spóźnienia, liczyć wyjścia do toalety. Oczywiście nie ma to w przybliżeniu żadnego wpływu na wydajność. Sytuacja jest niemal anegdotyczna: „Chcesz warcaby czy idziesz?”
A jeśli do tego dodamy KPI, cała Twoja praca skupi się wokół jednego – osiągnięcia docelowych wskaźników. Nie jest tak ważne, jak to wpłynie na wydajność.
8. Zastąpienie tego, co osobiste, tym, co zbiorowe
W dużych firmach nadal zaszczepia się osławionego ducha korporacji. To logiczne, bo łatwiej jest pokochać małą firmę. Znasz wszystkich swoich współpracowników, rozumiesz, czym każdy z nich się zajmuje i jakie są Twoje wspólne cele. Nie musisz zgadzać się na każde mikrodziałanie, przeżywasz swoje osobiste sukcesy i porażki i oczywiście czujesz się dumny, że jesteś częścią czegoś fajnego.
Nazwy korporacji zwykle brzmią głośno i miło jest opowiadać innym o pracy w nich. Ale w rzeczywistości często musisz udawać miłość, niż naprawdę ją poczuć. Trudno ocenić Twój wkład we wspólną sprawę, bo jesteś tylko trybikiem. Tak, system nie może działać bez Ciebie, ale zastąpienie Cię jest łatwe.
Aby świadomość ta nie była zbyt ciężka, zespół jest napompowany duchem korporacyjnym. Jesteś zorientowany na ogólny wielki sukces, podczas gdy sprawy osobiste są zamazane. I to może być powód udaremnienie.
Pod hasłami typu „Jesteśmy jedną rodziną” może kryć się także inna nieprzyjemna konsekwencja. Jeśli firma jest Twoją rodziną, to po co Ci kolejna? Spędzaj więc więcej czasu w biurze i nie zapomnij przychodzić w weekendy.
W firmie, w której pracowałam, ściany biura zostały wymalowane motywującymi frazami, był kącik z biblioteką i najlepszymi książkami motywacyjnymi, a na imprezę firmową sprowadzono pracowników z całego kraju. Oczywiście w środku byli „sekciarze”, którzy naprawdę żyli zgodnie z duchem korporacji, ale większość postrzegała to po prostu jako dziwactwo.
Piotr
dwukrotnie pracował w korporacjach
9. Za dużo komunikacji
Jeśli po prostu dobrze wykonasz swoją pracę, nikt cię nie zauważy: jest zbyt wielu ludzi. Aby się wyróżnić, będziesz musiał brać udział w rozmowach, być miłym i wygodnym dla swoich szefów, śmiać się z nieśmiesznych dowcipów innych ludzi, chodzić na imprezy firmowe. Gdziekolwiek się obrócisz, istnieje komunikacja dla samej komunikacji, a nie ta najbardziej szczera.
Czasami będziesz musiał wykonać dziesiątki telefonów, aby znaleźć osobę odpowiedzialną za potrzebne Ci zadanie. A to z pewnością nie jest najbardziej produktywne zajęcie.
10. Monotonna praca
W małej firmie jest się jednocześnie Szwedem, żniwiarzem i fajkarzem, a to, powiedzmy sobie szczerze, jest dość irytujące. Ale jednocześnie otwiera ogromne możliwości próbowania nowych rzeczy.
W dużej firmie zadania są zwykle rozdzielone tak, aby każdy zajmował się czymś konkretnym – i tylko tym. W końcu ty wypalasz się, nie masz miejsca, aby pokazać swoje talenty i wyjść z inicjatywami. Ci drudzy spędzą tak dużo czasu, przedzierając się przez biurokratyczną maszynkę do mielenia mięsa, że po prostu znudzi ci się czekanie, jak wszystko się skończy.
Pracowałeś w dużych firmach? Podziel się swoimi doświadczeniami w komentarzach.
Przeczytaj także🧐
- 5 powodów, dla których choć raz w życiu warto spróbować pracy w startupie
- Jak produktywnie pracować w otwartej przestrzeni
- Jak odnaleźć się w pracy i pracować dla siebie