Dlaczego Netflix i A24's The Gnaw to pozycja obowiązkowa
Miscellanea / / April 06, 2023
Ten absurdalny, wysokiej jakości i bardzo ciekawy projekt z pewnością docenią miłośnicy dramatów.
6 kwietnia na platformie Netflix miał swoją premierę serial telewizyjny „The Gnaw”. Historia ludzi ścigających się po zderzeniu na drodze jest jednocześnie zabawna i smutna.
Showrunnerem projektu był Lee Sun-jin – znany jako scenarzysta i producent „Doliny Krzemowej”. Do „Gnaw” napisał scenariusz, a także wyreżyserował finałowy, dziesiąty odcinek. Sześć odcinków wyreżyserował Jake Schreier, który pracował przy Kidding i Shameless, ale jest bardziej popularny jako reżyser teledysków (zrobił teledyski dla Kanye Westa, Kendricka Lamara i wielu innych gwiazd).
W rolach głównych Steven Yan (The Walking Dead,Minari”) i komik Ali Wong.
Serial opowiada o dwójce ludzi, którzy nigdy nie mieli się spotkać. Danny próbuje dorobić się na budowie – okazuje się, że źle to wychodzi i doprowadza mężczyznę do szału. Amy mieszka w pięknym domu i zawiera wielomilionowe kontrakty. Bohaterowie mieszkają w tym samym mieście, ale nic ich nie łączy. Wszystko wywraca się do góry nogami, gdy Amy odcina Danny'emu na parkingu. Tęskni za nią
zemścić się, ale udaje mu się tylko zapamiętać numer samochodu. Od tego momentu stara się zrujnować dziewczynie życie - to samo odpowiada mu Amy.Ciekawi bohaterowie
Od samego początku serial pokazuje dwa zupełnie różne życia. Danny nie ma pieniędzy, niewielu przyjaciół, a osobiste ambicje od dawna ograniczają się do utrzymywania rodziców. Stracili biznes z powodu syna, więc czuje się winny i chce to naprawić. Danny zaczyna ścigać Amy, nie tylko dlatego, że go zraniła, bohater jest o nią zazdrosny.
Ta dziewczyna ma wspaniałe życie. Dobra rodzina, dobrobyt, ale brakuje jej emocji. Jej głównym zajęciem jest masturbacja pistoletem, co wiele o niej mówi. Walka z Dannym to próba zdobycia nowych doświadczeń. Postanawia odebrać mu jego przyjaciela i okazuje się, że nawet fałszywy romans daje jej więcej szczęścia niż komunikacja z mężem.
Obaj główni bohaterowie są interesujący sami w sobie i zasługują na solową serię. Podwójnie miło jest, gdy ta dwójka pojawia się na ekranie. Każdy kontakt pozwala im podkreślić swoje cechy. Na przykład, kiedy Danny znajduje dom Amy, udaje mechanika, który może sprawdzić cieknący dach. On oczywiście jest budowniczym, ale dziewczyna nigdy by go nie wpuściła, gdyby zobaczyła recenzje klientów.
Żywe emocje
Zarówno Danny, jak i Amy często się uśmiechają. Tak naprawdę pojawił się na nich uśmiech - muszą być pogodni, żeby zawierać kontrakty. Jednocześnie o szczęście nie ma wątpliwości, oboje czują się źle. A jeśli w pierwszej serii wydaje się, że bohaterowie są po prostu smutni, to stopniowo staje się jasne, że ich życie jest przez nich postrzegane jako żywy koszmar.
Ciekawe jest obserwowanie, jak „Gryznya” płynnie przechodzi od smutnych spojrzeń w pustkę do niekontrolowanego płaczu. Na szczęście serial ma dobry scenariusz – w momencie, gdy jedna z postaci zalewa się łzami, można zrozumieć ich powód. Znakomite aktorstwo pozwala wytrzymać poziom emocji bez popadania w farsę. Szczególnie wyróżnia się Steven Yan: udaje mu się pokazać całkowicie zdezorientowanego i przygnębionego mężczyznę, który jednak wierz w najlepsze.
Podwyższona emocjonalność kontrastuje z absurdalnym początkiem opowieści. Czasami taki kontrast boli, ale "Gryznya" staje się od niego tylko bardziej wzruszająca.
Rzeczywista satyra
Humor serialu jest uosobieniem sceny, w której Danny szuka w Google najbardziej bezbolesnych sposobów popełnienia samobójstwa. Czasami bohaterowie uważają to za zabawne z powodu sytuacji, w której się znajdują. Pod wieloma względami „Brawl” przypomina inne projekty Netflixa, bardziej „Love” i częściowo „Koń BoJacka».
Spektakl śmieje się nie tylko ze smutku, ale także ze szczęścia. Bohaterom nieustannie doradza się różne sposoby pozbycia się negatywnych emocji. Psychologia, religia, joga - problem polega na tym, że to wszystko ostatecznie nie pomaga. Podczas gdy Danny i Amy szukają sposobów na wyładowanie swojej złości, wszyscy próbują im wytłumaczyć, że w ogóle nie powinni jej odczuwać. Nic dziwnego, że tak bardzo skupiają się na konflikcie: tak brakuje surowych emocji.
„Gryznya” to serial ze znakomitym scenariuszem i znakomitymi aktorami. Z pewnością przypadnie do gustu fanom dramatu (a nawet tragikomedia). Fani Studio A24 mogą się cieszyć: niegdyś outsider rynkowy przejmuje teraz świat programów telewizyjnych. I to jest bardzo dobre.
Przeczytaj także🍿🎥🎬
- „Aktorki”: Fiodor Bondarczuk w końcu dostał interesującą serię
- 11 filmów o zemście, które pozostawią niezatarte wrażenie
- Lucky Hank to obiecujący serial komediowy z Bobem Odenkirkiem w roli głównej.
- Dlaczego serial komediowy „Nie żartuję” nie tylko śmieszy, ale też skłania do refleksji
- 14 wiosennych seriali telewizyjnych, na które warto zwrócić uwagę