Film „Klon” ma niewiele akcji i fantazji, ale dużo refleksji nad sensem życia
Miscellanea / / May 17, 2022
Ten satyryczny film w wolnym tempie jest jak udany odcinek Black Mirror.
19 maja w rosyjskich kinach pojawia się film „Klon”. Wyreżyserował go mało znany reżyser Riley Stearns, ale główne role zagrali aktorzy, którzy bardzo dobrze się znali. fani serialu: Karen Gillan z Doctor Who i gwiazda Breaking Bad Aaron Piętro.
Ale nawet z tymi artystami film prawdopodobnie przeszedłby niezauważony, gdyby nie zniknięcie większości zachodnich hitów kinowych z rosyjskiej dystrybucji. I w dziwny sposób sam fakt, że The Clone jest jednym z nielicznych dużych hollywoodzkich wydawnictw, może zepsuć stosunek do obrazu.
Zwiastuny i opisy służą pracy Stearnsa prawie jak fantastyczny film akcji. Ale w rzeczywistości jest to spokojny, niezależny dramat o szukaniu celu w życiu. Dlatego doznanie będzie w dużej mierze zależeć od oczekiwań widza: może wydawać się pustą skorupą, w której zapomniał dodać akcji, i wzruszającym dramatem.
Film „Klon” ma dobrze rozwinięty niezwykły świat
Sarah (Karen Gillan) żyje w świecie bardzo podobnym do naszego. Dziewczyna jest w ciągłej depresji, prawie nie komunikuje się z matką, a wieczorami objada się fast foodami i zegarkami
porno. Chorując, Sarah udaje się do lekarza i dowiaduje się, że jest nieuleczalnie chora. Tu właśnie ujawnia się główna różnica między światem kina a rzeczywistością: tutaj ludzie mogą dokonać „zamiennika” – zamówić dla siebie klona, który po śmierci pozostanie z bliskimi.Nieodróżnialne sobowtóry rodzą się z całkowicie czystą świadomością, a oryginał musi nauczyć ich swoich nawyków. Bohaterka robi to samo: otrzymuje swoją lekko uszkodzoną kopię (bliźniaczka ma oczy innego koloru) i zaczyna ją edukować.
Jednak stopniowo klon opanowuje cały świat Sarah: kradnie jej chłopaka i nawiązuje kontakt z matką. Tymczasem sama bohaterka dowiaduje się, że została wyleczona. Ale może pozostać tylko jedna Sara, więc stara i nowa wersja muszą walczyć o prawo do życia.
Pojęcie dubletów, które zderzają się z oryginałami, jest jednym z popularnych, a nawet oklepanych tematów w science fiction. Na przykład nie tak dawno temu był nieudany film akcji ”Bliźnięta", horror "Nas", serial "Dogadać się ze sobą" z Paulem Ruddem. Reżyser Riley Stearns doskonale zdawał sobie z tego sprawę, zapraszając Karen Gillan do roli głównej. W końcu wszyscy fani Doctor Who pamiętają, jak aktorka zagrała starszą wersję siebie w odcinku „The Girl Who czekał”, robot-sobowtór jej bohaterki z serialu „Zabijmy Hitlera” i opowiadał o duszy klonów w „Zbuntowanym”. ciało." To jest dla fanów. brytyjska legenda To dosłownie kolejny odcinek mojego ulubionego serialu.
A przede wszystkim w tej historii podoba się pomysł. W przeciwieństwie do konwencjonalnego „Czarnego lustra”, tutaj nie tylko pokazują świat, w którym każdy może stworzyć własną kopię (inaczej byłoby tak, jak w „SimpsonowieSimpsonowie - Armia klonów Homera / YouTube”- wszyscy zaczęliby bezmyślnie się rozmnażać), ale starają się przynajmniej jakoś logicznie uzasadnić swój status prawny.
Produkcja klonów jest ograniczona, po pierwsze, prawem: tylko umierająca osoba może ją zamówić. Po drugie, bardzo wysoki koszt: ilu będzie chciało wydać tyle pieniędzy na coś, co będzie ważne dopiero po ich śmierci? I nawet w wyjątkowym przypadku, który przydarzył się Sarze, obowiązuje zasada. Dziwne i bardzo kontrowersyjne, ale jest. Co więcej, dwuznaczności dodaje fakt, że sama bohaterka musi zapłacić za istnienie kopii, która planuje ją zabić.
Jednocześnie twórcy „Klona” nie wysyłają widza w fantastyczną przyszłość. Oprócz obecności klonów, Sarah żyje w najzwyklejszym i znajomym świecie, gdzie jeżdżą samochodami benzynowymi, oglądają DVD i jedzą fast food. Takie podejście sprawia, że fabuła filmu jest bardziej zrozumiała. Wydaje się, że teraz może się zdarzyć coś podobnego: kto wie, do czego doszła współczesna genetyka.
„Klon” traktuje moralność nieszablonowo
Film czerpie też sam sens spotkania z sobowtórem nie z fantastycznych filmów akcji, ale z bardziej dramatycznych wątków. Nawet we wspomnianej komedii pt. „Dawanie sobie ze sobą” postać Rudda w pewnym momencie zdała sobie sprawę, że jego kopia była rzeczywiście lepsza od oryginału pod każdym względem. Z tego wynikało pytanie: czy naprawdę jest godzien zająć jego miejsce po prostu dzięki prawu warunkowego „pierwotności”?
W horrorzeMyOstatni zwrot pokazał, że pozytywna postać i czarny charakter mogą zamienić się miejscami. A w Doctorze Who bohater wykonał taki ruch, aby zweryfikować swoją tożsamość.
„Clone” wydaje się kontynuować te pomysły. Ale w pewnym momencie zmienia to historię w dokładnie odwrotny sposób. Jeśli kopia całkowicie powtarza postać Sarah, a ona sama ją wychowała, byłoby dziwne, gdyby od podwójnie okazał się inną osobą. W rezultacie klon dosłownie powtarza losy oryginału.
Co więcej, film dyskretnie każe myśleć, że zazdroszcząc innym ludziom, dostrzegamy ich zalety i nasze wady. Ale w rzeczywistości kopia Sary nie opanowała wielu elementarnych rzeczy. Po prostu ma na początku więcej energii, by wyrazić siebie.
Ale stopniowo oboje stają się naprawdę tacy sami. I tak finał filmu wygląda bardziej filozoficznie niż dramatycznie. W końcu, co to za różnica, które z nich przeżyje, jeśli różnice będą niezauważalne?
Na zdjęciu jest niewiele akcji, ale jest to zamierzone
Jeśli obejrzysz zwiastun, z pewnością wyda się, że „Klon” to dość dynamiczna opowieść o dziewczynie, która musi walczyć na arenie ze swoim sobowtórem. Coś w rodzaju "Mad Max - 3: Under Thunderdome", ale w realistycznej scenerii.
Co więcej, na okładkach niektórych rolkiKlon - rosyjski zwiastun nr 2 / YouTube Karen Gillan afiszuje się w lateksowym garniturze z siekierą. Po prostu w ogóle się tak nie pokazuje. Gwiazda „Niezgodnego” Theo Jamesa, któremu poświęcona jest prawie jedna trzecia materiałów promocyjnych, przez kilka minut będzie całkowicie migotać we wstępie.
Niestety, to może zdezorientować, a nawet rozzłościć niektórych widzów. Dlatego lepiej z góry zrozumieć, że „Klon” zagra mroczny żart na temat banału fantastyczny filmów i nie podążaj za nimi.
W porównaniu do innych filmów, Klon jest bardziej homarem niż Igrzyskami śmierci.
Po otrzymaniu kolejnego roku bohaterka początkowo po prostu patrzy, jak jest wyciskana z własnego życia. Potem dowiaduje się, że wyzdrowiała i przygotowuje się do walki: szuka mentora i dużo czasu poświęca na trening. To tutaj akcja zamienia się w szczerą parodię wielu filmów akcji o sztukach walki, gdzie bohater pod okiem doświadczonego wojownika zamienia się w maszynę do zabijania.
Tutaj metody przygotowania będą dziwne, aż po oglądanie głupich i krwawych filmów, a nawet płacenie, gdy Sarah zabraknie pieniędzy – to chyba najsłodsza scena z Aaronem Paulem.
Jednak to wszystko nie doprowadzi do jakiegoś epickiego zakończenia: akcja nie zmieni się w cholerny bałagan. I nie ma w tym oszustwa. W końcu w życiu wydarzyłoby się to samo, co z głównym bohaterem. Pomyśl o tym, zanim obie wersje Sary mają wyjechać na pole, bitwa jest już dawno spóźniona.
Najważniejsze, żeby nie oczekiwać od „Klona” dynamicznej fabuły i elementów fantastycznego filmu akcji. Ten film to nie tyle walka o życie, co szukanie w nim sensu. I to odróżnia obraz od wielu podobnych wątków. Mimo wszystko, mimo że akcja toczy się w niezwykłym świecie, zarówno postacie, jak i wydarzenia wydają się bardzo znajome. Dlatego bardzo łatwo jest zrozumieć i poczuć tę taśmę.
Przeczytaj także🎥🎥🎥
- 10 świetnych filmów i programów telewizyjnych o historii alternatywnej
- 25 filmów o robotach i cyborgach dla miłośników science fiction
- 20 dystopijnych filmów, które sprawią, że zaczniesz myśleć
- 8 dystopijnych serii, które sprawią, że będziesz się denerwować
- 15 niezwykłych i przerażających bajek dla dorosłych