Dlaczego „Archiwum 81” nazywa się jednym z najlepszych thrillerów roku
Miscellanea / / January 26, 2022
Napięta fabuła, dużo nawiązań do klasyki kina i doskonałe uchwycenie strzelaniny błyskawicznie.
14 stycznia seria 81 Archive oparta na podcastie o tej samej nazwie została wydana w serwisie streamingowym Netflix. W pierwszych dniach po premierze o projekcie nie mówiono zbyt wiele. A fani oryginału i całkowicie zbesztali adaptację. Faktem jest, że autorzy podcastu inspirowali się nie tylko tradycyjnymi mistycznymi opowieściami, jak Z Archiwum X, ale także np. twórczością literacką Jeffa Vandermeera. W efekcie wersja audio „Archiwum 81” była odmiennym zbiorem nagrań, z którego sam słuchacz musiał złożyć całą historię.
Oczywiście adaptacja filmu była łatwiejsza do zrozumienia, co rozzłościło fanów. Ale jeśli uznamy serial „Archiwum 81” za osobną pracę, to wygląda to na niesamowitą mieszankę kilku tradycyjnych wątków, które razem dają nieprzewidywalną i bardzo napięty historia. Dlatego już tydzień po premierze, dzięki opiniom publiczności, projekt wybił się na prowadzenie pod względem wyświetleń na Netflix, a na stronie agregatora Rotten Tomatoes ma 89% pozytywnych recenzji.
Archiwum 81: Sezon 1 / Zgniłe pomidory krytycy.Takie wyróżnienia są naprawdę zasłużone. Projekt łączy różne gatunki, doskonale przykuwa uwagę widza, a także cieszy ciekawą produkcją i bogactwem odniesień.
1. „Archiwum 81” całkowicie oddaje mieszankę historii
Dan Turner (Mamoudu Ati), który jako dziecko stracił całą rodzinę w pożarze, pracuje jako konserwator filmów i kaset wideo. Pewnego dnia wysyła mu bardzo starą taśmę z filmem, w którym pokazują upiorny rytuał. Po tym, jak Dan przywraca i przetwarza film, zostaje zatrudniony przez tajemniczego Virgila Davenporta (Martin Donovan), szefa LMG Corporation. Za nagrodę w wysokości 100 000 USD Turner otrzymuje propozycję przywrócenia i zdigitalizowania serii kaset uszkodzonych w pożarze. Co więcej, wszystko musi być ściśle poufne, a on będzie pracował w ustronnym miejscu, gdzie nawet nie łapie telefonu komórkowego.
Przyjmując zamówienie, Dan przegląda nagrania Melody Pendras (Dina Sheehabi). W 1994 roku wyrusza na poszukiwanie matki w mieszkaniach Visserów, filmując wszystko kamerą wideo. Bohaterka spotyka tam mieszkańców domu, którzy okazują się wyznawcami pewnego kultu. A potem Dan dowiaduje się, że jego zmarły ojciec był w jakiś sposób zamieszany w tę sprawę. Co jeszcze dziwniejsze, młody człowiek może w tajemniczy sposób komunikować się z Melody.
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy podczas oglądania „Archiwum 81”, jest obciążenie fabuły. Wygląda na to, że autorzy postanowili uchwycić dosłownie wszystkie typowe chwyty z thrillerów, mistyków i horrorów.
Od samego początku uruchamiane są dwie wątki fabularne, a nawet rozgrywające się w różnym czasie. Opowieść Dana porusza temat found footage, gatunku spopularyzowanego niegdyś przezWiedźma Blair». W rzeczywistości technika ta zaczęła wymierać na tle rozwoju technologii cyfrowych (a dokładniej ustąpiła miejsca swojemu współczesnemu odpowiednikowi – Screenlife). Ale autorzy serii inteligentnie ją ożywiają, zwracając się ku motywom retro.
Jednocześnie linia Melody, rozpatrywana oddzielnie, przypomina „mieszkalną trylogię” Romana Polańskiego, a zwłaszcza film”Dziecko Rosemary». W nim bohaterka również znajduje się w budynku zamieszkałym przez tajemniczych ludzi i coraz więcej podejrzewa, że są to ci złoczyńcy.
Ale autorzy Archiwum 81 też na tym nie poprzestają. Stopniowo Dan i jego przyjaciel Mark (Matt McGorry) prowadzą własne śledztwo w duchu Archiwum X, zmieniając to, co się dzieje, w zagadkową historię detektywistyczną.
Nie mniej interesujące jest to, że losy bohaterów w obu czasach są nieco podobne. W miarę odkrywania stają się coraz bardziej paranoiczni dziwne domyw którym żyją.
I całkiem nagle pojawia się tu nawet historia miłosna.
Możesz dalej wymieniać nieoczekiwane ruchy, które zostaną pokazane w serialu, ale lepiej nie pozbawiać przyjemności tym, którzy jeszcze nie obejrzeli. W końcu duża część napiętej atmosfery wynika właśnie z całkowitej niepewności: projekt w każdej chwili może zmienić gatunek, techniki artystyczne, a nawet czas akcji.
Wydaje się, że w takiej kompilacji nie ma nic dziwnego. Autorzy współczesnych filmów i seriali często starają się nie rozwodzić się nad jednym gatunkiem, ale jakoś łączą klasyczne fabuły. Uderzające jest tylko to, że przy takim obciążeniu „Archiwum 81” nie wygląda chaotycznie.
Rzecz w tym, że wiersze są ze sobą bardzo zgrabnie splecione: historie nie wydają się być oddzielne, a każda następna scena czy temat logicznie wynika z poprzedniej. I tu pozostaje tylko cieszyć się umiejętnościami scenarzystów i showrunnera. Pamiętaj jednak, że tej serii nie będzie można oglądać za tło. Tempo i liczba wydarzeń sugerują całkowite zanurzenie.
2. W „Archiwum 81” wszystko działa, żeby Cię przestraszyć
W ostatnich latach przyjęło się wychwalać tak zwane filmy post-horror (lub „podwyższony horror” - podwyższony horror) - obrazy, które straszą nie krzykaczami, ale metaforą i prawie filozofią. Ale jednocześnie nie zniknęła miłość widzów do zwykłych horrorów, w których skaczą na krzesłach i krzyczą.
A „Archiwum 81” będzie dobrym ujściem dla fanów starego dobrego horroru. Tutaj możesz zwrócić uwagę na producentów wykonawczych projektu. Wśród nich są m.in. James Wan - twórca „Astralu” i „Zaklęć”. I wydaje się, że reżyserzy i scenarzyści podglądali w jego pracach przerażające sztuczki. Jest mało prawdopodobne, aby Wang osobiście brał udział w procesie filmowania: sam stworzył zbyt wiele projektów równolegle. Ale scena seansu z pewnością pochodziła z jego obrazów (w obu przypadkach były analogi).
W towarzystwie producentów pojawia się także Paul Harris Boardman - współautor Scotta Derricksona w filmie "Zbaw nas ode złego». Pracował także nad scenariuszami do Archive 81 wraz z showrunnerką Rebeccą Sonnenschein. Ta ostatnia nie ma wiele zasług w gatunku mistycyzmu i horroru, ale kiedyś zrobiła wiele dla serialu telewizyjnego The Vampire Diaries.
Jednym słowem, nie ma co wątpić w profesjonalizm zespołu: wiedzą, jak straszyć. A ponad połowa serii jest naprawdę obszerna dla poszukiwaczy mocnych wrażeń. Co więcej, autorzy stosują zupełnie inne metody. Często są to oczywiście klasyczne krzykacze, aż po nawiązania do legendarnego „The Ring”. Ale poza tym dosłownie wszystkie komponenty działają na niepokojącą atmosferę.
Dźwięk odgrywa więc bardzo ważną rolę. Ścieżka dźwiękowa jest często odtwarzana zbyt głośno, aby wywołać u widza zakłopotanie. To wspaniałe uczucie, że nad muzyką pracował Ben Salisbury, stały kompozytor Alexa Garlanda. Zapamiętaj „Deweloperów”: ten sam szum i dzwonienie, które ciągną się bez końca, zamilknij na ułamek sekundy i zacznij od nowa. I za każdym razem wywołują niepokój. Jednocześnie komponent dźwiękowy staje się częścią fabuły: jeden z mieszkańców Visser pisze eksperymentalną operę, a głównego bohatera nawiedza złowieszcza muzyka kultystów.
I już do tego wszystkiego Sonnenschein i współautorzy dodają paranoiczną atmosferę: wydaje się, że bohaterowie za nimi oglądają, a ważne drobiazgi naprawdę często migają w tle w kadrze.
W pewnym momencie dojdzie do meta-ironii: Melody patrzy na życie przez obiektyw swojej kamery wideo, Dan przegląda jej taśmy, ukradkiem podąża za nim Davenport, a wszyscy są obserwowani razem przez ekran widzowie. Cóż, jak możesz nie zacząć się rozglądać: co jeśli ktoś na wyższym poziomie patrzy na nas?
3. Seria posiada ogromną ilość nawiązań i stylizacji.
Jak już wspomniano w poprzednich akapitach, „Archiwum 81” często nawiązuje do klasyki kina. Ale sprawa nie ogranicza się do refrenów fabularnych. Można powiedzieć, że ten cykl jako całość jest deklaracją miłości do kina we wszystkich jego przejawach. Nic dziwnego, że główny bohater mówi, że jako dziecko oglądał ze swoim ojcem wiele świetnych filmów.
W drobnych szczegółach, które pokazują autorzy Archive 81, można dostrzec nawet wskazówki dotyczące rozwoju fabuły. Tak więc Dan zawiera „Solaris„Tarkovsky, w którym bohater spotyka swoją zmarłą żonę – a później Turner zacznie komunikować się ze zmarłą Melody. Ponadto młody człowiek nosi koszulkę z logo „Ministerstwa Strachu” Fritza Langa – jest to zdjęcie mężczyzny, który był w szpitalu psychiatrycznym, a następnie podejrzewał swoich bliskich o spisek. Podobnie niezrównoważony Dan będzie wątpił w swojego ojca. A bliżej finału pojawi się plakat „Diabłów” z 1954 roku, które również są związane z fabułą. I nawet kreskówka „Sekret NIMX”, którą kochają obie główne postacie, pojawia się z jakiegoś powodu.
A poza tym „Archiwum 81” zachwyca wizualnymi stylizacjami. Sceny, które nakręciła Melody, naprawdę wyglądają jak stare nagrania VHS. I nie chodzi tylko o Format 4:3, ale też w szumie, a nawet w pasku na dole kadru, który pojawiał się na kiepskiej jakości lub uszkodzonych filmach. Z serii można nawet dowiedzieć się o niesamowitej kamerze PXL2000, która nagrałaKamera z taśmami kasetowymi — PXL‑2000 / YouTube obraz na kasecie audio.
Jakby tego było mało, każdy odcinek rozpoczyna się krótkim, stylizowanym przerywnikiem. Może to być archiwalny komunikat prasowy, fragment starego filmu, a nawet nietypowa reklama. Co więcej, wszystkie te szczegóły nie tylko cieszą oko, ale także odgrywają rolę w fabule.
A postać Marka, przyjaciela głównego bohatera, wygląda jak osobna ironia. Prowadzi własny podcast poświęcony wszelkim rodzajom mistycyzmu. Rodzaj małego powitania oryginału, z którego powstała seria.
To bardzo szczęśliwe, że „Archiwum 81” zostało wydane w dniu Netflix - serwis, który wypuszcza projekty w całych sezonach, a nie odcinkach. Seria jest idealna do oglądania "pijanego" w kilka wieczorów. To najlepszy sposób na zanurzenie się w mistycznej i przerażającej atmosferze starych filmów. Pod koniec upiorny nastrój nieco ustępuje, ustępując miejsca wyjaśnieniom. I oczywiście nie obejdzie się bez zaległości na ewentualną kontynuację. Ale to nie psuje historii: wygląda spójnie i ekscytująco, jak mała podróż do innego świata.
Przeczytaj także🍿🎥🎬
- Recenzja filmu „Przesilenie” – piękny dramat filozoficzny, który nazwano horrorem
- 22 najlepszych seriali fantasy wszech czasów
- 22 horrory, dzięki którym dostaniesz więcej, niż się spodziewałeś
- Nastrojowy, ale przeciągnięty: jak wypadł serial „Chapelwaite” według Stephena Kinga
- 4 powody, by obejrzeć koreański dramat „Hell's Call”, nawet jeśli nie podobała ci się „Gra w kalmary”
Ekran AMOLED, fajny obiektyw i dobra cena: dlaczego warto przyjrzeć się smartfonowi Infinix NOTE 11