W serii „Y. The Last Man” światem rządzą kobiety. Ale nie jest fajnie oglądać
Miscellanea / / September 14, 2021
Projekt przyciąga niezwykłą apokalipsą, ale akcja rozwija się powoli, a główny bohater zostaje zapomniany.
13 września serial telewizyjny Y. The Last Man”, na podstawie komiksu o tym samym tytule autorstwa Briana K. Wygrała. Projekt jest rozwijany od 2018 roku, a teraz wydaje się, że stracił swój czas.
Autorzy adaptacji zachowali niecodzienny pomysł z oryginalnej opowieści, ale częściowo zmienili go, aby dopasować go do aktualnych realiów. W wyniku ironii post apokaliptyczny okazała się mroczną narracją o konfliktach politycznych, nierówności płci i problemach świata po pandemii. Jednym słowem o wszystkim, czym publiczność jest już zmęczona.
Świat serialu okazał się ważniejszy niż dynamiczna fabuła
Yorick Brown (Ben Schnetzer) jest częstym przegranym. Chce być sławny magik, ale ucząc dzieci sztuczek, szkoląc kapucyna imieniem Ampersand i ledwo znajdując pieniądze na wynajęcie mieszkania. To jednak nie przeszkadza bohaterowi oświadczyć się ukochanej Beth (Juliana Canfield).
Siostra Yoricka, Hiro (Olivia Thirlby), pracuje
sanitariusz i ma romans z żonatym mężczyzną. Ale ich matka Jennifer (Diane Lane) jest kongresmanką, która marzy o wpłynięciu na politykę prezydenta.Ale życie wszystkich bohaterów zmienia się z dnia na dzień. Z nieznanego powodu wszystkie męskie stworzenia na świecie umierają w tym samym czasie: zarówno ludzie, jak i zwierzęta. Z wyjątkiem Yoricka i Ampersanda. Teraz Jennifer musi kierować rządem kraju, a jej syn musi się ukrywać, aby nie paść ofiarą paniki. I wszyscy spróbują ustalić przyczyny apokalipsy i znaleźć sposób na uratowanie przyszłości świata.
Poprzedni akapit można uznać za częściowy spoiler na pierwszy odcinek serialu: tak jak w oryginale komiks, widz powoli przygotowuje się do globalnej katastrofy, pokazując przełomowe wydarzenia dopiero w finale seria. Ale bez tego opisu sama idea historii nie będzie jasna.
„T. The Last Man ”składa się z wielu wątków. Oprócz głównych bohaterów pojawiają się na przykład historie o przetrwaniu byłej prezydenckiej sekretarz prasowej Nory (Marine Ireland) i jej córki. Hiro podróżuje z transseksualistą Samem (Elliot Fletcher). Ten ostatni, nawiasem mówiąc, nie był w komiksie, ale jego pojawienie się w serialu to bardzo udany pomysł. Fabuła opowiada o wyginięciu nosicieli chromosomu Y, których transludzie mogą nie mieć.
Opowieść o losach różnych postaci, z których każda przeżywa osobisty dramat, przypomina pierwsze sezony „The Walking Dead” czy „Pozostawionego w tyle” – najpopularniejszego postapokaliptycznego seriale. Tam w ten sam sposób z poszczególnych historii powstał pełny obraz. Ale w tym przypadku to podejście zawodzi. W powyższych projektach wszystko zmieniło się całkowicie i nieodwołalnie, więc bohaterowie po prostu nauczyli się żyć w nowych warunkach. Tutaj zdanie Yoricka sugeruje, że problem może mieć rozwiązanie, a widz jest zainteresowany tą konkretną częścią. Ale w odpowiedzi na zdanie koleżanki „Nie ma przyszłości bez mężczyzn”, Jennifer powie: „Po prostu staramy się przetrwać w teraźniejszości”. I to wydaje się być głównym problemem fabuły: główne wydarzenia są po prostu spychane na dalszy plan, skupiając się na samym świecie.
Fabuła dedykowana jest kobietom, ale główny bohater został zapomniany
W komiksie Vaughn celowo umieścił w centrum akcji prostego faceta Yoricka, który niespodziewanie stał się najważniejszą istotą na planecie. Jednocześnie autor pokazał uczucia osoby, która zamienia się w obiekt badań dla innych.
Drugi pomysł z serii jest obsługiwany bardzo dobrze. Ale z pierwszym są problemy. A najbardziej oczywiste jest to, że Yorick nie jest już głównym bohaterem. Potwierdzają to chociażby napisy początkowe każdego odcinka, w których nazwisko Bena Schnetzera wymienione jest dopiero w trzecim. Jennifer wysuwa się na pierwszy plan w swojej politycznej walce. Po części jest to nawet nieźle: serial ujawnia motyw intrygi w postapokaliptycznym świecie, a jednocześnie skłania do myślenia o naszej rzeczywistości. Mianowicie, że w ogromnej liczbie obszarów wszystko jest zbyt przywiązane do mężczyzn. I doskonale to pokazuje inne zdanie (nowego prezydenta): „Potrzebujemy kobiet, które były jedynymi w swoim zawodzie”.
W tym przypadku trudno nazwać to przesłaniem czysto feministycznym, choć przeważającą część zespołu projektowego stanowią kobiety (mowa nie tylko o showrunnerce, ale także o reżyserach, a nawet operatorach). Tutaj potencjał badawczy jest raczej zauważalny, podobny do pracy”Ziemia: Życie bez ludzi ”z National Geographic. Dopiero tam myśleli o losie planety po zniknięciu całej ludzkości, aw serii - o wyginięciu jednej płci.
I to tym bardziej obraźliwe, że w niektórych elementach autorzy wciąż rozbijają się o płaskie myśli. Yorick w oryginale był najbardziej niezręcznym i niezdecydowanym facetem, który od pewnego momentu przeżył tylko dzięki pracownikowi tajnych służb o kryptonimie Agent 355. W serialu gra ją Ashley Romance i jest to jedna z najbardziej uderzających postaci. Ale w filmowej adaptacji bohater z zabawnego głupka zmienił się w biernego nastolatka. W komiksie miał przynajmniej rozsądek, żeby dotrzeć do matki, ale tutaj młody człowiek po prostu chodzi po okolicy w poszukiwaniu Beth, a potem idzie spać. A potem ciągną go za sobą silne kobiety, a on jest po prostu niegrzeczny.
Ponadto wszystkim mężczyznom przed ich wyginięciem, a także konserwatystom, dodaje się kilka głupich negatywnych cech. Tak więc kochanek Hiro okazuje się oszustem, a przeciwnicy Jennifer są zbyt zaniepokojeni swoim wyglądem.
Oczywiście porównywanie adaptacji filmowej z oryginałem nie jest najuczciwszą metodą, bo każdy projekt dalej komiczny lub książka jest lepiej uważana za samodzielną pracę. A jednak trudno nie wspomnieć, że w oryginalnej historii to Jennifer była przeciwnikiem aborcji i częściowo wstecznej. Ale w wersji telewizyjnej było tak, jakby usunęli wszelką dwuznaczność bohaterów, czyniąc słabe postacie jeszcze słabszymi i śmieszniejszymi, a silni i odważni - ideał przyszłego świata.
Wszystkie główne tematy serialu są już zmęczone
W rzeczywistości prawie wszystkie roszczenia do serii są związane z faktem, że została wydana w 2021 roku. Ostatnio coraz częściej w recenzjach premier filmowych pojawia się słowo „spóźniony”. A w przypadku Ostatniego człowieka jest to szczególnie widoczne. Co więcej, projekt ma naprawdę długą historię.
Po raz pierwszy około adaptacje filmowe Komiks Vaughna zaczął mówić w 2008 roku. New Line Cinema i D.J. Caruso planowali wyreżyserować trylogię filmów, a Yoricka mogłaby zagrać ulubiona reżyserka Shia La Baff. Potem produkcja przeszła z rąk do rąk, a od 2015 roku właściciele kanału FX pomyśleli o wersji seryjnej.
Pełny rozwój rozpoczął się w 2018 roku. Następnie showrunnerzy opuścili projekt, a po fuzji Foxa i Disneya przeniósł się do serwisu streamingowego Hulu. Zmienił się nawet główny aktor – początkowo twierdził to Barry Keogan. I nie wspominając o opóźnieniach spowodowanych koronawirusem.
Dlaczego jest to tak ważne w kontekście spektaklu? Wystarczy wyobrazić sobie, że zostałby wydany w 2017 roku, antycypując ruch Me Too, pojawiłby się przed rozpoczęciem pandemii, a przynajmniej nie późno na wyścig wyborczy w USA. W końcu nierówność płci, postapokalipsa i walka o władzę to trzy główne elementy fabuły. I właśnie w ostatnich latach nakręcono na ten temat zbyt wiele projektów. Jest już „Poranny pokaz”, ”Chłopiec z porożem”,„ Polityk ”,„ Opowieść podręcznej ”,„ Mogę cię zniszczyć ”,„ Konfrontacja ”i prawie dziesiątki innych historii. Na ich tle idee „Y. The Last Man” wydaje się być chrupaniem już nudnych tematów.
Oczywiście winić autorów za takie długa produkcja jest to niemożliwe, ale widz nie jest tym bardziej zainteresowany.
„T. Ostatni człowiek” okazał się jednorazowym projektem, który wyraźnie stracił swój czas. Przyciąga niezwykłą wersją apokalipsa i dobre ujawnienie świata, ale prześlizguje się w rozwoju fabuły i po raz kolejny powtarza prawdy już znane wszystkim. Dlatego pozostaje tylko śledzić kilka interesujących postaci i odgadnąć prawdziwe przyczyny wyginięcia mężczyzn. Ale ta historia raczej nie zostanie w żaden sposób zapamiętana po jej obejrzeniu.
Przeczytaj także🍿🎥🎬
- 22 najlepsze seriale science fiction wszech czasów
- Czy warto obejrzeć rosyjski serial telewizyjny „Epidemia”, który chwalił sam Stephen King?
- Dlaczego pokochasz i wszędzie tli się ogień, jeśli nie oczekujesz od niego zbyt wiele
- „Ciemność” z Islandii: co sprawia, że Katla, chwalona przez Hideo Kojimę, jest tak imponująca
- Dlaczego Tribes of Europe nadaje się tylko do oglądania w tle
Okładka: rama z serii „Y. Ostatni człowiek ”