Co jest nie tak z Benderem się zaczyna
Miscellanea / / July 31, 2021
Nawet to, czego twórcy nie zapożyczyli z zagranicznych projektów, wygląda po prostu okropnie.
24 czerwca rosyjskie kina zaczęły wyświetlać film „Bender: Początek” w reżyserii Igora Zajcewa. Obraz opowiada o życiu słynnego Ostap Bendera przed wydarzeniami, które miały miejsce w Dwunastu Krzesłach i Złotym Cielcu. Co więcej, to dopiero pierwsza część serii filmowej: dwa kolejne odcinki ukażą się później.
„Bender” został wymyślony przez firmę produkcyjną Aleksandra Tsekalo „Sreda”. Była również odpowiedzialna za rozwój serii Gogol, która pierwotnie była pomyślana jako seria, ale następnie została przerobiona na pełnometrażową trylogię i wydawana w bardzo krótkich odstępach czasu. Wygląda na to, że „Bender” zostanie wydany według tego samego schematu: drugi film „Bender: The Gold of the Empire” ukaże się 29 lipca.
Już z dynamicznego zwiastuna było jasne, że publiczność nie tylko czekała na komedię pełną przygód (takie na przykład były prace Marka Zacharowa i Leonida Gaidai), a bardziej chuligańska produkcja w duchu Guya Richiego. I nie ma nic złego w tym sposobie podania. W końcu jest ich wiele
przykładykiedy utalentowani twórcy ostrożnie lub wręcz przeciwnie, ironicznie i odważnie podeszli do starej fabuły i uczynili ją nowoczesną i odpowiednią.Nie dotyczy to więc autorów „Bendera”: dosłownie wszystko jest tu złe.
Nieudane centralne obrazy i zbyt uroczy Ostap
Najpierw trochę o fabule. Rosja Sowiecka, 1919. Czas jest burzliwy: kraj pogrążony jest w wojnie domowej. Młody aktor Osya Zadunaysky mieszka w małym prowincjonalnym miasteczku Svetlogorsk. Jego matka jest zdecydowana wyemigrować do Paryża z dala od niestabilności politycznej i zabrać ze sobą syna. Musi jednak odejść w spokoju: bohaterowi udaje się ściągnąć na siebie gniew lokalnych władz Mishka Yaponchik.
Ponadto los doprowadza Osyę do oszusta Ibrahima Bendera, który, jak się okazuje, jest jego własnym ojcem. Razem rozpoczynają polowanie na drogocenną różdżkę i nie tylko bandyci, ale i Biała Gwardia im w tym przeszkadzają.
Powieści „Dwanaście krzeseł” i „Złoty cielę” były kręcone kilkakrotnie – zarówno w kraju, jak i za granicą. Co więcej, każdy reżyser widział wielkiego stratega na swój sposób. Ale Andrei Mironov i Archil Gomiashvili są tradycyjnie uważani za najlepszych Bendersów. Obie łączyły arogancję z charyzmą i szalonym urokiem.
Autorzy prequela postanowili pójść w niestandardowy sposób: w ich wersji Osya jest jeszcze dość młoda. Nie myśli jeszcze o wielkich oszustwach, więc funkcja genialnego oszusta została przeniesiona na jego ojca Ibrahima, grany przez Siergieja Bezrukowa (nawiasem mówiąc, ta nominacja od samego początku wywołała falę krytyki ze strony publiczności).
W rzeczywistości jest to całkiem niezłe posunięcie, które idealnie mogłoby pokazać, jak kształtowała się osobowość Ostapa. Ale problem polega na tym, że postacie się rozpadają. To było tak, jakby zapomnieli powiedzieć Bezrukovowi, że nadal gra nie Bendera, ale swojego ojca. Debiutujący Aram Vardevanyan (dla niego to pierwsza ważna rola w filmie) idealnie nadaje się zewnętrznie do wizerunku młodego intryganta. Ale jednocześnie portretuje emocjonalnego i naiwnego chłopca. I mimowolnie wątpisz, że to od tego bohatera wyrósł znajomy Ostap, którego imię kojarzy się z zimną strategią.
Prawdopodobnie na tym polega cała idea, a w kolejnych filmach, pod wpływem okoliczności, zmieni się charakter postaci. Ale publiczność, którą poprowadzi plakat z Benderem w zwykłej czapce z białym topem, może poczuć się oszukana. W końcu bohater nie jest nawet ubrany jak jego literacki pierwowzór.
Pożyczanie pomysłów i niedoświadczonych aktorów, wobec których Bezrukov jest geniuszem
Nie chcę oskarżać twórców o wręcz kradzieży, więc delikatnie mówiąc: wpływ projektów zagranicznych jest w Benderze wyczuwalny. Nawet motyw muzyczny naśladuje słynnego He's a Pirate z Piratów z Karaibów. Brzmi to tak, jakby kilka nut zostało po prostu przearanżowanych w oryginalnej melodii. W tym samym czasie Bezrukov tak bardzo stara się być taki Jack Sparrowże w niektórych miejscach jest bardzo silne poczucie déjà vu.
Nawiasem mówiąc, oryginalna kompozycja Hansa Zimmera mocno kojarzy się z zawrotnymi akrobacjami, pościgami i wspaniałymi scenami szermierczymi. Ale nic nawet w najmniejszym stopniu podobne do „Bender: The Beginning” nie może zaoferować publiczności. Zamiast tego będziesz musiał obserwować powolną akcję, która zrobi wrażenie tylko na tych, którzy nic lepszego nie widzieli.
Wizerunki złoczyńcy i jego gangu są nie mniej drugorzędne i wydają się pochodzić z „Peaky Blinders”. Nawiasem mówiąc, Mishka Yaponchik jest prawdziwą postacią historyczną, a kiedyś o nim nakręcono nawet osobną serię. W "Benderze" starali się dodać głębi bohaterowi i dodali do fabuły trudną relację z jego sadystycznym ojcem. Ale autorzy byli zbyt leniwi lub po prostu nie mogli właściwie ujawnić tego tematu.
Nie da się też wejść w problemy bohaterów, bo młodsze pokolenie aktorów gra źle. Na ich tle Bezrukow wygląda dobrze i wygląda niemal jak jedyny jasny punkt w filmie, choćby ze względu na to, że zabawnie naśladuje różne akcenty i ciągle przebiera się.
Ogólnie istnieje wrażenie, że Siergiej, biorąc pod uwagę jego doświadczenie, otrzymał największą przestrzeń do improwizacji. Najprawdopodobniej nawet zdanie, które okresowo powtarza jego postać („Yoperny teatr!”) zostało wymyślone przez samego artystę. Często wkłada podobne wypowiedzi w usta swoich bohaterów. Tak więc, na przykład, w serialu „Spisek”, w którym postać Bezrukowa od czasu do czasu używała w swoim przemówieniu eufemizmu-przekleństwa „japoński policjant”.
Zły smak i wulgarność w każdym ujęciu
Głównym problemem filmu nie jest zapożyczanie cudzych pomysłów, a nawet to, że aktorzy grają kiepsko. To, co naprawdę uderza, to brak dobrego smaku. Co więcej, objawia się to dosłownie we wszystkim. Nawet stylizacja na początek lat 20. nie przekonywała autorów, zaczynając od straszliwej scenerii, a kończąc na ówczesnych kostiumach. Postacie wyglądają w najlepszym razie tak, jakby były przebrane na imprezę tematyczną.
Oczywiście ktoś powie, że nie chodzi tu o ścisłość historyczną, ale o zabawianie publiczności. I poda przykład serii „Bridgertonów”, gdzie realia epoki zostały celowo zniekształcone. Jedyną różnicą jest to, że wysiłki kostiumografów i projektantów są w "Benderze" zupełnie niewidoczne. Tylko chęć naśladowania scenerii, której autorzy nie rozumieją.
Zły gust widać w reszcie: na przykład w kadrze co jakiś czas ludzie umierają w dość okrutny sposób. Ale to nie powstrzymuje głównych bohaterów przed żartowaniem lub całowaniem. Znowu twórcy tego samego „Deadpoola” na ramieniu łączą romans, humor i ekstremalne okrucieństwo. Ale tym, którzy nakręcili prequel, brakuje do tego talentu.
Kobiece postacie w Bender: The Beginning są rozbierane bez powodu. W pewnym momencie rozpocznie się strasznie żenująca scena, w której Osya traci swoją niewinność z piękną nagą nieznajomą. A to nie dodaje absolutnie nic do wizerunku bohatera. I trochę wstyd myśleć, że ekran się cieszy seks oralny bardzo ukochany Bender, który szukał diamentów Madame Petukhova i nosił lakierowane buty.
Swoją drogą, o odniesieniach do oryginału. W filmie jest ich sporo, od pojedynczych haseł po całe sceny. W ten sposób w Dwunastu krzesłach Ostap przekonał naiwnych mieszkańców wsi Wasiuki o realiach międzynarodowego turnieju szachowego. A w prequelu będzie prawie ten sam odcinek, ale z udziałem bohatera Bezrukowa.
A główny złoczyńca był uzbrojony w brzytwę - właśnie taka Kisa Vorobyaninov dźgnęła Ostap Bender na śmierć. Wszystko to jest urocze i czasami sprytne, ale nie może zrekompensować wszystkich wad obrazu.
Trudno sobie nawet wyobrazić, kto może polecić Bender: The Beginning. Najprawdopodobniej zainteresuje tylko tych, którzy robią śmieciowe recenzje kiepskich filmów i ich stałych widzów. Tutaj rozkręcało się aktorstwo, dialogi, a nawet kostiumy. Ponadto wiele detali (w szczególności wizualnych i muzycznych) zostało wyraźnie skopiowanych z projektów zagranicznych. Film tylko zdenerwuje fanów Ilfa i Pietrowa, a fanów wysokiej jakości kina wprawi w kompletne oszołomienie.
Przeczytaj także🧐
- 10 ekscytujących filmów dla fanów fajnych samochodów
- 7 filmów o polowaniach, które cię rozweselą lub skłonią do myślenia
- Płonące lasy i drapacze chmur: te filmy o strażakach i pożarach dotykają sedna
- Delikatne obrazy i samotni bohaterowie. Sofia Coppola tworzy wyjątkowe filmy warte obejrzenia
- Samuel L. Jackson i Ryan Reynolds wkurzyli się ponownie w grze Hitman's Wife Bodyguard. Wyszło jasno, ale wyczerpująco