„New Mutants”: rozczarowanie, które czekało od kilku lat
Program Edukacyjny Kino / / December 31, 2020
3 września na rosyjskich ekranach pojawił się film Josha Boone'a „New Mutants”. Początkowo obraz miał ukazać się wiosną 2018 roku jako część kinowego uniwersum X-Men. Ale data premiery była przesuwana trzykrotnie, taśma została sfinalizowana, a potem niepowodzenie "Dark Phoenix" prawie zrujnowało 20th Century Fox. Uratowany tylko dzięki umowie z Disneyem.
Jeszcze przed premierą wszyscy podejrzewali, że „New Mutants” czeka fiasko. Disney USAPublikacje filmowe odmawiają przeglądu „Nowych mutantów”, dopóki Disney nie zaoferuje bezpiecznych opcji przesiewowych odmówił zorganizowania pokazów prasy z uwzględnieniem kwarantanny. Prawdopodobnie po to, by dziennikarze nie zniszczyli filmu wcześniej.
Niestety, obawy się potwierdziły. Obraz był produkowany zbyt długo i jest po prostu nieaktualny. Ale najważniejsze jest to, że Josh Boone nie zdołał zrobić czegoś oryginalnego. Starał się inaczej spojrzeć na świat mutantów, dodając atmosfery tradycyjnym superbohaterom przerażenie i dramat dla nastolatków. Ale każdy z tych elementów wygląda na zbyt przewidywalny. Dlatego film można opisać tylko jednym słowem - banalny.
Nieudany horror
W centrum fabuły znajduje się przedstawiciel rdzennej ludności Ameryki, Dani Moonstar (Blue Hunt). Po tym, jak rezerwat, w którym mieszkała jej rodzina, został zniszczony przez tajemniczego potwora, dziewczyna trafia do placówki medycznej. Dr Cecilia Reyes (Alice Braga) wyjaśnia Dani, że zawierają one młodych mutantów, którzy jeszcze nie nauczyli się kontrolować swoich mocy.
Bohaterka poznaje innych mieszkańców szpitala, szybko odnajdując wspólny język z wilkołakiem Rain Sinclairem (Maisie Williams) i ściera się z Ulyaną Rasputiną (Anya Taylor-Joy). Nawiasem mówiąc, w oryginale jest to Ilyana, ale lokalizatorom można tylko podziękować za taką wymianę. W Stanach Zjednoczonych nie biorą udziału w ceremonii z rosyjskimi imionami.
Wkrótce dzieci zaczynają nawiedzać koszmary z przeszłości, a jednocześnie bohaterowie zdają sobie sprawę, że dr Reyes ma wobec nich własne plany.
Fabuła jak na horror wygląda jak najbardziej tradycyjnie: śmierć rodziców głównego bohatera, coś w rodzaju zamkniętej instytucji, w której ukrywają się w ciemności potwory. Ponadto komponent superbohatera pozwala autorom nie zagłębiać się zbytnio w wyjaśnianie mocy postaci: wszyscy już wiedzą o mutantach.
Bardzo szybko zaczyna się wydawać, że reżyser po prostu wyrwał najbardziej formalne elementy z tego, co typowe horrory i dodał je do zdjęcia w przypadkowej kolejności. Na strychu panuje atmosfera nieustannej inwigilacji (bohaterów obserwuje się za pomocą kamer wideo), strasznych snów i przerażających historii.
Później będzie nocne pływanie w basenie, przerażające maski, pod którymi jeszcze bardziej przerażające twarze, potwory wyskakujące z ciemności i wiele więcej, niż fani horroru widzieli dziesiątki razy.
Przywoływanie, a nawet kopiowanie klasyków mogło się udać, ponieważ nie bez powodu horrory są do tej pory tak popularne. Ale „New Mutants” próbują przestraszyć najbardziej banalnych krzykaczy, gwałtownie przechodząc od powolnego montażu do bardzo postrzępionych i dodających głośne dźwięki. Efekty specjalne na zdjęciu są przeciętne, a zło wygląda na całkowicie pozbawione twarzy (dosłownie do pewnego momentu).
Nie może być mowy o jakimkolwiek napięciu i niesamowitej atmosferze. Widz kilka razy wzdryga się od nagłych przejść i nieoczekiwanego pojawienia się potwora, ale nic więcej.
Popularny dramat dla nastolatków
Ruchy szablonów mogłyby zostać przeoczone, gdyby pozostały tłem dla udanej historii samych bohaterów. Odkąd "Carrie»Niszczycielskie supermoce często stawały się analogiczne do dorastania i traumy z dzieciństwa. Jednak tutaj „Nowe mutanty” mają poważne problemy. Autorzy przedstawiają wszystkie pomysły wprost, zmuszając bohaterów do wyrażania swoich myśli i działań. A na środku fabuły umieścili najbardziej nudną twarz.
Historia tego samego Raina Sinclaira wygląda znacznie ciekawiej. Chociaż była zmuszona opowiedzieć wszystko o sobie, kiedy się pojawiła. Ponadto podczas terapii grupowej lekarz bezpośrednio pyta pacjentów o „pierwszy raz”. Najwyraźniej dla tych, którzy nie rozumieli bezpośredniej analogii między supermocarstwami a dojrzewaniem. Raine natychmiast opowiada mroczną historię o księdzu.
Reszta postaci to dosłownie zbiór stereotypów. Syn górnika Sam (Charlie Heaton) ma kompleks poczucia winy, który używa swoich mocy, by się torturować. Zepsuty i zuchwały Bobby da Costa (Henry Zaga) pochodzi z zamożnej rodziny. Ulyana, która ukrywa problemy i obawy za chamstwem.
Nietrudno zgadnąć, że nastolatki będą musiały przezwyciężyć różnice i zjednoczyć się, aby pracować zespołowo. To tylko w „Klub „Śniadanie”„I dziesiątki innych filmów, podobny ruch ujawnił się znacznie bardziej emocjonalnie. Nawiasem mówiąc, Boone chciał skupić się konkretnie na słynnym obrazie Johna Hughesa, ale studio wprowadziło zbyt wiele zmian w scenariuszu.
W „New Mutants” wydaje się, że wszystkie poważne tematy przemykają w pośpiechu. Myśli o samobójstwie, pierwszej miłości, traumach z dzieciństwa, niebezpieczeństwie dla siebie i innych - mówią o wszystkim przelotnie, zachęcając widzów do przemyślenia historii. A pomysł pokonania własnych lęków został zgnieciony i wrzucony do samego finału, gdzie po prostu nie można tego zauważyć.
Z tego powodu bardzo trudno jest współczuć którejkolwiek z postaci. Chociaż bardzo młodzi (w czasie kręcenia) aktorzy naprawdę próbują i miło na nich patrzeć. Co więcej, teraz wiele z nich jest dobrze znanych widzowi: Charlie Heaton występuje w popularnym serialu Stranger Things, a Anya Taylor-Joy gra z M. Night Shyamalan i Edgar Wright. Maisie Williams była jeszcze mądrzejsza: stała się sławna dzięki wizerunkowi Aryi Stark w „Grze o tron”, a jej postać była czasami nazywana „dziewczyną wilka”. Rola wilkołaka w New Mutants wydaje się być wyraźnym nawiązaniem do słynnego projektu.
Niepotrzebny film o superbohaterach
Przede wszystkim transfery uszkodziły komiksowy element obrazu. Dramat i horror niewiele się zmieniają w czasie. Ale możemy powiedzieć z całą pewnością: gdyby New Mutants ukazały się wiosną 2018 roku, odebrano by je jako autorski eksperyment w kinie superbohaterów. Niezbyt szczęśliwy, ale zasługujący na życie. Teraz ten film po prostu nie jest potrzebny.
Dwa lata temu wszechświat X-Men nabrał drugiego oddechu: wyszedł film noir Logan, wszyscy czekali na kontynuację niesamowicie popularnego Deadpool. Drugi sezon właśnie rozpoczął się na małych ekranach ”Legion"- tania, ale klimatyczna seria z tego samego świata.
Wydawało się, że „X-Men” odchodzą od banalnych superbohaterów do wszechstronnych projektów autorskich, których tak bardzo brakowało w innych światach kinowych. Film Boone'a w tym czasie mógł przyciągnąć na ekrany młodą publiczność, która uwielbia horror. A sam reżyser myślał o całej trylogii.
Po niepowodzeniu „Dark Phoenix” świat „X-Men” stał się symbolem nieudanego ukończenia serii, a fani oczekiwali od „Nowych Mutantów” przynajmniej pewnego rodzaju rehabilitacji. Przez lata widzom pokazano wiele zwiastunów, plakatów i kulis z planu. Film ma korygować nieprzyjemny posmak.
Ale w rzeczywistości obraz jest po prostu nieaktualny podczas produkcji. Co więcej, pod każdym względem. A przede wszystkim nie jest to nawet prosta sekwencja wideo, która denerwuje - takie efekty specjalne na nikim nie zrobią wrażenia. Na rok 2018 pomysł zespołu zbuntowanych superbohaterów uczących się współpracy można uznać za oryginalny. Ale teraz jest „Doom Patrol” i „Umbrella Academy”, Odkrywanie takich historii jest o wiele ciekawsze.
Z samym Cinematic Universe „X-Men” film kojarzy się tylko z kilkoma wskazówkami. Dlatego jeden z ostatnich zwrotów akcji wydaje się po prostu zbędny: autorzy wspominają o bohaterach, których nikt nie widział. A jeśli dla „Logana”, „Deadpoola” i „Legionu” takie oderwanie tylko pomogło, dając wolność, to „New Mutants” pozbawia ważne podstawy, które mogą uczynić fabułę pełniejszą.
Biorąc pod uwagę trudne losy filmu i szczerą miłość do niego twórców i aktorów, chciałbym być protekcjonalny wobec „Nowych mutantów”. Ale obraz wyszedł w najgorszym możliwym momencie, w nowo otwartych kinach, razem z "Argumentem" Christophera Nolana. Dwa lata temu można było po prostu przeoczyć jej porażkę. A gdyby film został wydany np. Na Amazon Prime, to byłby mniej wybredny.
Ale „Nowi Mutanci” po prostu nie mają nic do ukrycia swoich problemów i niedociągnięć. Losowość fabuły, w której gatunki się ze sobą przenikają, a zbyt gwałtowne przejścia zabijają całą przyjemność oglądania.
Rzadkie filmy, które przetrwają i kręcą przez wiele lat, okazują się arcydziełami, a przynajmniej dobrymi. Oczywiście, żeMad Max: Na drodze gniewu”Oraz„ Człowiek, który zabił Don Kichota ”. Ale żeby zachować ton i nie poddawać się presji producentów i studiów, trzeba być Terrym Gilliamem lub przynajmniej Georgem Millerem. Josh Boone nie jest takim twórcą. Niestety, pozostaje tylko raz jeszcze, już nareszcie, pożegnać się z serią X-Men, która zakończyła się w najbardziej blady i niechlubny sposób.
Przeczytaj także🦸♀️🦸♂️🦹♀️
- Hugh Jackman: jak tancerz i romantyk został superbohaterem
- „Supermen”: co jest niezwykłego w serialu i co warto wiedzieć przed obejrzeniem
- Wszystkie kamee ze Stana Lee - legendarnego autora komiksów i twórcy Spider-Mana
- Dlaczego X-Men: Dark Phoenix to blady finał tętniącej życiem serii
- Czy kino superbohaterów jest głupią rozrywką czy ważną częścią popkultury? Mówimy w drugim odcinku „The Overseer”