Dlaczego „Space Forces” autorów „Office” nie stanie się kultowe
Program Edukacyjny Kino / / December 30, 2020
Seria Netflix Space Forces została wymyślona przez autora The Office, Grega Danielsa i aktora Steve'a Carella. Historia powstania tego projektu jest ironiczna: jego rozwój został ogłoszony dosłownie zaraz po tym, jak prezydent USA Donald Trump nakazał zorganizowanie prawdziwych sił kosmicznych.
Nietrudno się domyślić, że cała fabuła oparta jest na ostrej satyrze na amerykańską politykę i przemysł militarny. Oto tylko aktualna część Daniels i Carell wygląda znacznie słabiej niż lekkie sytuacyjne żarty i opowieść o żywych ludziach.
Polityka a humor
Awansuje generał Mark Nord (Steve Carell), który przez wiele lat pozostawał w cieniu pogardzającego szefa sił powietrznych USA, Kicka Grabastona (Noah Emmerich). Teraz jest szefem zupełnie nowych „Sił Kosmicznych”. Dekretem prezydenckim Nörd powinien zorganizować ochronę internetu satelitarnego przed wrogami, a do 2024 roku zbudować bazę na Księżycu.
Generał nie ma pojęcia, jak to wszystko działa. Otrzymuje całą bazę wojskową i zespół najlepszych naukowców, kierowany przez Adriana Mallory'ego (John Malkovich). Ale szefowie tylko utrudniają programistom postęp.
Ton opowieści jest osadzony już od pierwszych scen: głupi generałowie wzajemnie się poniżają i spierają o to, która z broni bojowych jest najbardziej niepotrzebna. Większość z tych bohaterów pozostanie w tym stanie do końca. Karella ma więcej szczęścia, ale na początku jego postać nie różni się od swoich kolegów: próbuje rozwiązać każdy problem z eksplozją bomby.
Głosem rozsądku w tej historii są naukowcy pod przewodnictwem bohatera Malkovicha. Drużyna składa się z Hindusów, Belgów, Chińczyków i przedstawicieli wielu innych narodowości, dlatego będzie tu sporo gagów na temat typowej amerykańskiej ignorancji.
Ludzie ciągle żartują tutaj z różnych narodowości, a często nawet śmiesznie. Na przykład baza ma Rosyjskie wojsko i prawdopodobnie szpieg Jurij (całkiem nieźle gra go piosenkarz i aktor Aleksiej Worobow). Kiedy pojawia się po raz pierwszy, brzmią bałałajki. Jurij mówi bez ogródek, że otrzymuje pieniądze osobiście od Putina, ale musi pozostać poza wszelkimi podejrzeniami. W końcu „on nie jest Chińczykiem”. Nawiasem mówiąc, nie spiesz się, aby się obrazić: ten bohater jest mądrzejszy niż wielu mieszkańców bazy.
Z drugiej strony ci, którzy akceptują budżet wojskowy, mogą szczerze wierzyć, że Ziemia jest płaska i kwadratowa. Takie spotkania bardzo przypominają słynne przesłuchanie Zuckerberga, podczas którego został zmuszony do wyjaśnienia, jak działa internet. Autorzy wyraźnie sugerują, że kongresmani w ogóle nie rozumieją, na co przeznaczają pieniądze.
Żartują też z Twittera prezydenta Stanów Zjednoczonych, z chęci jego żony do stworzenia absurdalnego munduru dla nowych żołnierzy, o wysłaniu przestrzeń karabiny automatyczne do reklamy. Ogólnie wszystkie najważniejsze tematy dotyczące Ameryki są dostępne. A jeśli ktoś szuka najgorszej satyry na politykę Trumpa, to Siły Kosmiczne opracują program w stu procentach.
Pozostaje tylko to, że autorzy stracili swój atut za chęcią jak najboleśniejszego dźgnięcia władz. Humor i filmowanie The Office może wydawać się bardzo specyficzne. Ale dowcipne żarty zawsze były uzależnione, ponieważ zostały zabrane prosto z życia.
A kiedy Daniels i Carell pozwalają sobie zapomnieć o obowiązkowym programie, kwitnie humor. Scena z małpą w kosmosie jest bardzo ostra, ale niesamowicie zabawna. Każdy występ żony Nyrda, granej przez Lisę Kudrow zPrzyjaciele”, Generalnie, jakby przenosił serial do gatunku sitcomów na granicy absurdu.
I oczywiście nie obywa się bez odniesień do filmów o kosmosie. Będzie coś w rodzaju przemówienia z „Armagedonu” i kartofli z „Marsa”. Ale, niestety, fabuła za każdym razem zbyt szybko powraca do tematów politycznych. Są zabawni, ale nie aż tak zabawni.
Czytam teraz🔥
- 25 najlepszych angielskich programów telewizyjnych wszechczasów
Stereotypy wobec prawdziwych ludzi
Oprócz twórców serial przyciąga gwiezdną obsadę, której pozazdrościć będą niektóre hity. Para Karell-Malkovich, która została rozsądnie podkreślona, już sama rozciąga prawie każdą scenę. Wspierają ich wspomniana już Lisa Kudrow, Ben Schwartz (Parks and Recreation Areas), komik Toney Newsom (Bajillion Dollar Propertie $) i wielu innych.
Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że autorzy zaprosili świetnych aktorów, zapomnieli wyjaśnić im role. W pierwszych odcinkach wszystkie postacie wyglądają jak pozbawione wyrazu banały. Nawet postać Karella jest typowym żołnierzem i nie ma o nim nic więcej do powiedzenia. Malkovich to po prostu utalentowany naukowiec, który poprawia błędy militarne.
Nie wiadomo, czy pisarzom chodziło o to od samego początku, czy też po drodze korygowali, ale bohaterowie stają się prawdziwymi ludźmi bliżej połowy sezonu. I tu znowu nie sposób nie przypomnieć sobie „Urzędu” z żywymi i bardzo niejednoznacznymi postaciami.
Seria modeli bazy księżycowej nieoczekiwanie i wzruszająco odsłania Nerda. Człowiek większość życia spędził w wojsku i jest przyzwyczajony do pogłębiania emocji w stresującej sytuacji. Oczywiście pewnego dnia musi eksplodować.
Stopniowo zmienia się relacja generała z Mallory. Głupie potyczki zmieniają się w komunikację na żywo między ludźmi z różnych światów - z żartami na temat ubioru i zachowania, ale z dobrymi intencjami i chęcią pomocy. Problemy córki Nyrda (Diana Silvers) już wydają się być prawdziwym zmartwieniem nastolatki, na którą rodzice nie zwracają uwagi. Mallory dostaje najbardziej emocjonalną scenę w całej serii, zupełnie nieoczekiwaną, gdy widz czeka na kolejny nieprzyzwoity knebel.
Krótkie szkice a całościowa fabuła
Czas trwania wszystkich 10 odcinków balansuje między typowymi 20 minutami sitcomu a dramatycznymi 40 minutami. Ponadto w każdej serii autorzy opowiadają osobną historię: próba naprawienia satelity, stworzenie bazy, poszukiwanie szpiega.
Takie podejście byłoby bardziej odpowiednie dla projektu telewizyjnego: jeśli widz przegapi jeden z odcinków, będzie mu łatwiej zrozumieć resztę. Ale Space Forces jest dostępny w serwisie Netflix i możesz go oglądać w dowolnym momencie. Dlatego tak oczywista fragmentacja epizodów przeszkadza autorom.
Niektóre odcinki wydają się stratą czasu. Jeśli nie spróbujesz wymyślić ostrego zwrotu w każdym odcinku, ale pozwolisz bohaterom po prostu żyć swoim życiem, może się to okazać jeszcze bardziej interesujące. Ale tutaj znowu pojawia się chęć dodania więcej satyry.
Zachodni krytycy rozbili Siły Kosmiczne jeszcze przed premierą. Ale w rzeczywistości program nie jest tak zły, jak mówiły pierwsze recenzje. Pozostawia po prostu dziwną pozostałość: zawsze wydaje się, że Daniels i Carell ograniczyli się, podejmując zbyt jednostronny temat. I najsilniejsze pomysły i najlepsze dowcipy prześlizgują się jakby mimochodem, gubiąc się za pragnieniem głośniejszego wyrażenia swojego niezadowolenia.
Przeczytaj także🎞🎞🎞
- Dlaczego seria „Luminarze” spodoba się fanom kryminałów, mistycyzmu i Evy Green, ale nie fanom książki
- Ukazał się serial „Wielki” - czarna komedia o Katarzynie II. Ale Rosjan nie trzeba się obrażać, a oto dlaczego
- Dlaczego wiem, że to prawda, warto oglądać nie tylko ze względu na Marka Ruffalo
- 30 seriali logicznych dla prawdziwych intelektualistów
- 15 wspaniałych seriali o kobietach ostatnich lat, ale nie tylko dla nich