Gwiezdne Wojny mają jedną z największych baz fanów na świecie. A teraz saga się kończy. Nie, oczywiście będą nowe filmy i seriale, nie wspominając o kreskówkach i komiksach. Ale w centrum fabuły głównych odcinków rodzina Skywalker zawsze była odpowiedzialna za równowagę Mocy w galaktyce. Dziewiąta część kończy ich historię.
Eksperyment Ryana Johnsona z poprzednim filmem „The Last Jedi” okazał się dość kontrowersyjny: reżyser postanowił porzucić historię z przeszłości Reya i zabić głównego złoczyńcę Snoke'a. Dlatego prace nad finałem powierzono JJ Abramsowi, który wyreżyserował już siódmy odcinek Przebudzenia mocy.
I być może jest to najbardziej niefortunne posunięcie w całej serii. Ponieważ film Skywalker. Sunrise ”stwarza dwa dokładnie przeciwne doznania. Sceny walki, efekty specjalne i akcja są tutaj świetne. Ale scenariusz okazał się tak niewyraźny, że po prostu nie można go traktować poważnie.
Maksymalizm zamiast fabuły
Po wydaniu Przebudzenia mocy Abrams został już oskarżony o po prostu powtórzenie historii A New Hope po raz trzeci. Ale reżyser postanowił dalej podążać utartym szlakiem. A zatem Skywalker. Sunrise okazuje się kolejną wersją Return of the Jedi. A jeśli oryginał jest uważany za daleki od najlepszej części serii, to co możemy powiedzieć o powtórce.
@iVideos / YouTube
Ale jeszcze większym problemem z fabułą okazało się to, że po śmierci Snoke'a w Gwiezdnych wojnach nie było już głównego złoczyńcy, a Kylo Ren, pędzący między światłem a ciemnością, w żaden sposób nie nadawał się do tej roli. Dlatego autorzy postanowili po prostu wprowadzić do akcji jedną z postaci ze starych filmów.
Nawet nie zadali sobie trudu, aby to wyjaśnić, tylko w czołówce widzowie dowiadują się, że żyje i ukrywa się przez te wszystkie lata, tworząc złowieszczy plan. Kylo Ren chce dołączyć do koalicji z nim, a Rey, Finn i Poe muszą pokonać Sithów w nierównej walce. Najpierw jednak będą musieli znaleźć tajną kryjówkę głównego antagonisty.
Ogólnie rzecz biorąc, wszystko jest dość skomplikowane z wyjaśnieniami i logiką w Voskhod. Fani, którzy wciąż marzyli o tym, aby dowiedzieć się, jak powstał Pierwszy Porządek po upadku Imperium i dlaczego jest tak silny, będą zawiedzeni. Co więcej, pojawi się jeszcze bardziej niebezpieczna armia. Również skąd.
Ale autorzy starają się rekompensować wszystkie takie niedociągnięcia maksymalizmem. Teraz galaktyka jest zagrożona nie tylko przez Najwyższy Porządek, ale także przez najpotężniejszą flotę w historii, w której każdy statek posiada działo, które niszczy planety (wcześniej tylko Gwiazda Śmierci i jej wariacje). I, oczywiście, wszystkie wolne światy będą z nimi walczyć.
Użycie Mocy stało się również niesamowicie groteskowe. Doświadczony Luke Skywalker, po dziesięcioleciach nauki Mocy, był w stanie przenieść swoją bezcielesną powłokę na inną planetę. Kylo Ren jest łatwo tolerowany nawet fizycznie.
Największy mistrz Yoda z trudem podnosił statek leżący na dnie jeziora. A Rei radzi sobie z latającym. Zdolność do leczenia wzrasta na naszych oczach, teraz nawet śmiertelne rany nie są zbyt niebezpieczne. A to wydaje się dewaluować tragedię Anakina Skywalkera, który szukał w Mocy okazji do uratowania swojej ukochanej.
Rei też została oskarżona o bycie Mary Sue (tak nazywa się archetyp wszechmocnej i niezwykle szczęśliwej postaci). Teraz ma szczęście do wszystkiego. I dlatego doskonale walczy na miecze, pływa po szalejącym morzu, leczy rany, negocjuje z każdym, kogo spotka, o pomoc, a nawet trochę lata.
Zabawkowe postacie i obsługa fanów
Aby w jakiś sposób utrzymać intensywność emocji, bohaterowie nieustannie stawiają się w śmiertelnych sytuacjach i denerwują widzów śmiercią. Jedynym problemem jest to, że większość z nich żyje.
Jedna postać w filmie prawie umiera trzy razy. I za każdym razem wszystko jest umeblowane tak tragicznie, jak to tylko możliwe.
Bohaterowie żegnają się tak wzruszająco, że publiczność na pewno zapłacze. A po 15 minutach z powrotem w szeregach.
Co więcej, nawet pomniejsze postacie są traktowane w ten sposób. Pojawiają się w filmie z kilku powodów. Po pierwsze, większość nowoprzybyłych wykonuje proste funkcje, aby promować Rei i jej towarzyszy: za każdym razem asystent pojawia się znikąd i mówi, co robić dalej. Co więcej, motywacja bohaterów jest wyjaśniona w dwóch lub trzech słowach, co w przypadku zdrajcy z Najwyższego Porządku wygląda wręcz komicznie.
Po drugie, sami regularnie znajdują się w niebezpiecznych sytuacjach, aby publiczność znów się martwić. Po trzecie, wydaje się, że Disney chce po prostu wypuścić więcej zabawek z różnymi postaciami. W przeciwnym razie nie da się wyjaśnić wyglądu uroczego, ale niepotrzebnego droida i co najważniejsze bardzo charyzmatycznych rycerzy Ren, którzy w ogóle nie wpływają na fabułę.
Jednocześnie autorzy w jak największym stopniu naciskali na nostalgię, zwracając wielu dawnych bohaterów. A jeśli pojawienie się Jedi pod postacią duchów Mocy jest zrozumiałe, to kilka innych postaci powraca bez większej logiki, by tylko wywołać uśmiech na twarzy fanów klasyków.
W rzeczywistości nie wszystkie są złe same w sobie. Wszyscy rozumieją, że najnowsze filmy na „Gwiezdne Wojny„- najczystsza obsługa wentylatorów. Ale flirtując z nowymi postaciami, często po prostu zapominają o starych. W dziewiątym odcinku Finn nie robi nic pożytecznego do samego końca, po prostu chodzi wszędzie dla swoich towarzyszy. Poe Dameron, w przeciwieństwie do The Last Jedi, teraz przynajmniej udaje mu się dużo latać, ale też ma niewielki wpływ na rozwój fabuły.
Jest tylko nadzieja dla Rei. Ale także tutaj historia zawodzi. W poprzedniej części Johnson odważnie odwołał pomysł dziedziczenia Mocy i pokazał, że nawet córka zwykłych chłopów może być Jedi. A sprzątacz w finale tylko to potwierdził.
Teraz Abrams odmawia tego posunięcia i to w najbardziej banalny sposób: frazą w stylu „Nie miałem tego na myśli”. Ponownie powraca do odwiecznych wyjaśnień kwestii dziedziczności, które zostały już wyjaśnione w klasycznej trylogii, całkowicie dewaluując głośne zdanie „Przeszłość musi umrzeć” z ósmego odcinka. A chłopiec został po prostu zapomniany.
W efekcie fabularna część obrazu wygląda jak kreacja wachlarza, nastawionego na maksymalizm. Wszystkie kanony powtarzają się w kółko, zwiększając dramat o 2-3 razy. Chociaż widz już dokładnie wie, jak to się skończy.
Fani i przeciwnicy The Last Jedi byli zgodni co do jednego: film był śmiałym eksperymentem dla świata Gwiezdnych Wojen. I dlatego kontrowersje wokół niego nie ustały do dziś. „Skywalker. Sunrise ”raczej nie wywoła wielu dyskusji. Na temat fabuły nie ma prawie nic do powiedzenia. Pozostaje tylko dobra część wizualna.
Ale jednocześnie piękne sceny i fajna akcja
Co dziwne, główną zaletą filmu jest ten sam maksymalizm autora. Po prostu dlatego, że dzięki temu obraz jest bogaty, a fabuła wypełnia się akcją. Bohaterowie od samego początku rzucani są na swego rodzaju wyprawę: muszą latać wokół planet w poszukiwaniu wskazówek. I dlatego w „Voskhod” pokazują jednocześnie kilka niesamowitych światów z pustynią, morzem, jaskiniami i wieloma innymi pięknymi lokacjami.
Co więcej, „Gwiezdne Wojny” zawsze słynęły z zabawnych ras obcych, a jest ich też wiele. Aborygeni mówią niecodziennymi językami, a także zabawnymi ruchami i tańcem.
W tych samych pięknych miejscach toczą się bitwy. I są bardzo dobre. W The Last Jedi wielu ludziom brakowało walki na miecze świetlne. W „Sunrise” autorzy pokazują niemal najpiękniejszą walkę w historii serii. Rey i Kylo wykonują niesamowite skoki, walczą samotnie z kilkoma przeciwnikami.
Do tego pościgi ze speedsterem i nagle latające szturmowcy, zniszczenie wojownika mieczem świetlnym, ostra strzelanina statek kosmiczny i wiele innych bitew na dużą skalę.
I oczywiście nie zapominaj o bitwach flot zarówno w kosmosie, jak i nad powierzchnią planet. Dzięki epickim scenom bitewnym tej serii nie można porównać żadnej poprzedniej części. Dlatego „Skywalker. „Wschód słońca” z pewnością ucieszy tych, którzy oczekują od filmu tylko pięknych zdjęć i przygód.
Tak, i wspomniana już nostalgia, całkiem możliwe, że wielu to polubi. Finał zapętla całą historię, wracając do samych początków. Najważniejsze, żeby nie analizować tego, co dzieje się na ekranie i nie szukać logiki. W przeciwnym razie możesz się znowu zdenerwować.
Nie jest tajemnicą, że Gwiezdne Wojny zostały pierwotnie pomyślane jako fikcja młodzieżowa bez zbytniej głębi. To była po prostu kompilacja klasycznych historii w muszli kosmicznego westernu. Ale ponieważ świat franczyzy bardzo się rozrósł na przestrzeni lat, fani oczywiście czekali na odpowiedzi na wiele pytań i jasne zakończenie historii z poprzednich części.
W końcu próbował George Lucas zrozumieć naturę Mocy i pochodzenie Dartha Vadera. Rogue One wyjaśnił pojawienie się naruszenia bezpieczeństwa w Gwieździe Śmierci.
Być może kiedyś fani dowiedzą się o pojawieniu się Najwyższego Porządku, rodzicach Reya, ocalałego złoczyńcy, nagłej przemianie Leii z księżniczki w mistrza Jedi, kapitana Phasmy, Rycerzy Ren. Disney i Lucasfilm prawdopodobnie nadal mają w zanadrzu wiele filmów i programów telewizyjnych.
Ale niestety, teraz nie zadali sobie trudu, aby to wszystko zrozumieć. Dlatego Star Wars: Skywalker. Sunrise ”to po prostu prosta rozrywka na dwie i pół godziny, a nie koniec historii.
Przeczytaj także💫🚀🌠
- Co zobaczyć, jeśli Gwiezdne Wojny to dla Ciebie za mało: 10 seriali i filmów
- TEST: Jak dobrze znasz wszechświat Gwiezdnych Wojen?
- Użyj mapy, Luke! Stworzył wizualizację 3D uniwersum Gwiezdnych Wojen
- Dlaczego Mandalorianin jest dokładnie tym, czego brakowało w Gwiezdnych Wojnach
- 10 najlepszych gier Star Wars