Zrobiliśmy własną rzecz: 6 historii o szkolnictwie wyższym ze szczęśliwym zakończeniem - Lifehacker
Formowanie Jak Postępować / / December 29, 2020
Często wybór zawodu nie jest do końca świadomy: rodzice, życząc swoim dzieciom wszystkiego najlepszego, podejmują za nich decyzję. Przygotowują przyszłego absolwenta do określonej specjalności, odrzucając inne opcje jako „niepoważne” lub „beznadziejne”. Nasze historie opowiadają o tych, którzy odważyli się wystąpić przeciwko rodzicom i zdobyć upragnioną edukację. Nawet jeśli nie od razu.
1. Reżyseria zamiast orzecznictwa
Olga Zhukova
Mińsk
W podstawówce lubiłem pisać historie ze zdjęć. Wziąłem książkę z ilustracjami i wymyśliłem, co robią ludzie na zdjęciach. Zapisałem to w zeszycie, a potem przeczytałem członkom rodziny. Początkowo słuchacze byli poruszeni, a potem znużyły się moimi „bajkami” Kiedyś moja mama powiedziała: „Olya, musisz zostać reżyserem, dostaniesz kolegów, a nie rodzinę”. W tym momencie niewiele wiedziałem o zawodzie, ale spodobał mi się ten pomysł. I zdecydowanie zdecydowałem: będę reżyserował.
Kiedy w dziewiątej klasie poszedłem do dziecięcego studia wideo, rodzice trochę się spięli. Ale poważnie zaczęli mówić o szkolnictwie wyższym dopiero w jedenastym. Następnie zapisałem się na kursy przygotowawcze do Białoruskiej Państwowej Akademii Sztuk. Musiałem obiecać rodzinie: jeśli nie złożę wniosku, od razu udaję się do legalnej. Bliżej ukończenia szkoły nastroje w domu pogorszyły się.
Za każdym razem, gdy nie udało mi się ukończyć kursu, moja rodzina od razu mówiła, że wciąż jest szansa, aby pójść na studia prawnicze.
W rezultacie poszedłem do płatnego działu jako reżyser telewizyjny: chciałem robić filmy, ale w tamtym momencie nie było rekrutacji na wydział kinowy w BGAI. Rodzice czekali na rozpoczęcie szkoły, nie mogłem sobie poradzić i zmieniłem zdanie, ale wszystko mi się udało. Martwili się, że będzie mi trudno znaleźć pracę, ale i tu miałem szczęście: na trzecim roku dostałem pracę w MTRK Mir od razu jako dyrektor programowy. Pensja na starcie była wyższa niż rodziców, co ich uspokoiło.
Krewni nadal oceniają poziom mojego sukcesu z pensją i awansami: wydaje mi się, że to, co robi dyrektor, nie do końca rozumie.
Po ukończeniu studiów kontynuowałem pracę w telewizji: wyreżyserowałem program „Sen! Działaj! Być! ". Potem poszła swobodnie pływać, była zaangażowana w telewizyjny film dokumentalny w prywatnym studiu. Znów pracuję w telewizji, tym razem w Belteleradiocompany. W zeszłym roku nakręciłem krótki film „The Most Terrible Fear”, a teraz kończę scenariusz do filmu pełnometrażowego.
2. Językoznawstwo zamiast logistyki
Dmitry Sinitsin
Moskwa
O programie edukacyjnym „Lingwistyka podstawowa i komputerowa” poznałem w Wyższej Szkole Ekonomicznej w 10 klasie. Potem zainteresował się i zaczął intensywnie przygotowywać się do przyjęcia.
Mama była niezadowolona z mojego wyboru, ale nigdy nie mówiła o tym bezpośrednio, tylko aluzje. A moi przyjaciele mnie wspierali.
Zgłosiłem się na trzy specjalności: orientalista, językoznawstwo i logistyka. Wybrałem pierwszy i drugi ze względu na chęć studiowania tam i logistykę - bo przedmioty, które zdałem, były odpowiednie. Nawet myśl, że ja zrobię nie było.
Jak na ironię, chodziłem wszędzie, ale z ograniczonym budżetem - tylko w zakresie logistyki. Kiedy mama się o tym dowiedziała, zaczęła do mnie dzwonić i pisać, namawiając mnie do logistyki, podczas gdy ja i moi przyjaciele w Petersburgu świętowaliśmy przyjęcie. Poskarżyłem się siostrze, która powiedziała, że logistyka to wspaniała okazja, aby zapewnić sobie spokojne życie przez następne cztery lata. I nieważne, jak bardzo się teraz wstydzę, zgodziłem się. Ze względu na jednolity egzamin państwowy prawie nigdy nie przeżyłem: porzuciłem swoje hobby, spędziłem trochę czasu z przyjaciółmi, byłem w strasznym stresie. Zdałem sobie sprawę, że już tego nie chcę.
Szczerze starałem się iść do szkoły bez złych myśli. Ale kiedy zobaczyłem harmonogram, zdałem sobie sprawę, że jedyne przedmioty, które mi się podobały, to wydział ogólny: filozofia, historia i matematyka wyższa.
Mikroekonomia, etyka biznesu i seminarium dotyczące doradztwa zawodowego dotyczące logistyki to nie tylko coś, co mi się nie podobało - spowodowały odrzucenie.
Od listopada coraz rzadziej pojawiałem się na uczelni. Kiedy zdałem sobie sprawę, że muszę tam jechać, zaczęło się wymiociny, ciśnienie wzrosło i głowa bolała dziko. W końcu zdałem sobie sprawę, że czas coś zmienić, kiedy poszedłem do babci. Powiedziała, co na zawsze pozostanie w mojej pamięci:
„Możesz wytrzymać i czekać, aż życie się zmieni. Ale wtedy minie i nie będziesz miał czasu się nim cieszyć. Nie chciałbym takiego losu dla mojego wnuka ”.
W rezultacie moja mama powiedziała, że nie chce już widzieć mojego cierpienia i muszę przejść do wybranej specjalności. Na początku myślałem o rzuceniu szkoły i odpoczynku. Ale moja mama ostro temu sprzeciwiała się: dorastałem na kilka dni przed wiosennym przeciągiem - musiałem szybko podjąć decyzję. Nie byłem zadowolony z tej sytuacji, ale teraz jestem jej bardzo wdzięczny.
Szczerze mówiąc, przyzwyczajenie się do lingwistyki zajęło dużo czasu. Opuszczenie całego semestru wydawało się, że nigdy nie dogonię kolegów z klasy. Nawet teraz tak myślę. Czuję jednak, że teraz jestem na swoim miejscu: czuję się komfortowo na wydziale i bardzo lubię studiować. Czasami powtarzam, ze śmiechem, że czas wyrzucić i iść „robić gwoździe”, ale w tych żartach nie ma ziarnka prawdy.
3. Dziennikarstwo zamiast medycyny
Lena Avdeeva
Czelabińsk
Zawód wybrałem w siódmej klasie. Powód tego wydaje się bardzo śmieszny: uwielbiałem „Star Factory” i chciałem prowadzić programy „jak Yana Churikova”. Krewni przyjęli to spokojnie, bo miałam dopiero 13 lat.
Zacząłem więc chodzić do lokalnego centrum prasowego, gdzie napisał wiadomości i reportaże dla gazety młodzieżowej. Oczywiście nie wyglądało to na pracę prezentera telewizyjnego, ale podobało mi się.
W dziewiątej klasie rodzina odetchnęła spokojnie, gdy do OGE wybrałem nie literaturę, ale biologię. Najwyraźniej wszyscy myśleli, że chcę zostać lekarzem. W rzeczywistości pomyślałem, że łatwiej będzie przejść biologię.
Nauki przyrodnicze otrzymano tak łatwo, że nauczyciel biologii obiecał mi nawet przyjęcie do instytutu medycznego. Kiedy oznajmiłem w dziesiątej klasie, że nadal planuję zostać dziennikarzem, była bardzo rozczarowana. Rodzina również przyjęła wiadomość z wrogością: nie miałem krewnych z kreatywnym zawodem, a dziennikarstwo było uważane za coś niepoważnego.
Dziadek był najbardziej oburzony. Jego główny argument przeciwko temu brzmiał następująco: „Takich ludzi jak Małachow jest tylko kilka, ale co by Pan chciał pisać artykuły za 10 tysięcy w wielobranżowym obwodzie?”
Moja mama i ciocia były po mojej stronie. Oboje studiowali ekonomię za namową swojej babci, księgowej i byli z tego niezadowoleni nie zaimplementowano własne sny. W rezultacie mogłem sam dokonać wyboru i wstąpiłem na wydział dziennikarstwa SUSU. Myślę, że dodatkowym argumentem na rzecz mojej rodziny za dziennikarstwem były koszty edukacji: w 2011 roku był to jeden z najtańszych wydziałów.
Po ukończeniu studiów przez cztery lata pracowałem w miejskiej telewizji kablowej: byłem korespondentem, prezenterem, zajmowałem się stroną internetową i sieciami społecznościowymi. Podobało mi się, bo każdego dnia było coś nowego i ciekawego. I pomimo obciążenia pracą miałem dużo wolnego czasu, który spędziłem jako wolny strzelec. Najpierw robiłem artykuły reklamowe, potem dostałem pracę w redakcji DTF i pisałem długie artykuły o kinie. Od zeszłego roku pracuję na odległość w komercyjnym wydaniu Lifehackera.
4. Technologia informacyjna zamiast inżynierii radiowej
Alexey Ponomar
Uljanowsk
Od dziecka kochałem komputery i chciałem robić coś blisko tego obszaru, dlatego planowałem wstąpić na Wydział Systemów Informacyjnych i Technologii UlSTU. W 1998 roku nie było innych możliwości wejścia do IT.
Na wydziale panowała duża konkurencja, a wszyscy moi bliscy starali się przekonać mnie do aplikowania na inne miejsce. Gdzieś, gdzie „na pewno pójdę”, bo „nie wiem, czego potrzebuję”. Na radzie rodzinnej postanowili wysłać mnie na wydział energii i tam złożyłem podanie. Potem rodzice zmienili zdanie i zmusili mnie do ponownego ubiegania się o sprzęt radiowy. Wysłuchałem ich i naprawdę łatwo to zrobiłem: zdobyłem wystarczająco dużo punktów, aw tym roku na wydziale był duży niedobór.
Pierwszego dnia szkoły zostałem zaproszony na test wstępny dla grupy zaawansowanej. język angielskiże wtedy istniało - uwaga - w dziale IT. Z łatwością sobie z tym poradziłem i skończyłem tam, gdzie chciałem od samego początku.
Proces edukacyjny w niektórych miejscach w ogóle nie spełniał moich oczekiwań. Coś na studiach nie wyszło, ale coś mnie osobiście nie interesowało. Bardzo późno zdałem sobie sprawę, że przegapiłem swoją specjalność: wydział był informatyką, ale wydział był instrumentalny. Zajmowała się problemami „sprzętu”, a ja lubiłem oprogramowanie i byłem w nim dobrze zorientowany.
Ale nigdy nie żałowałem swojego wyboru. Przede wszystkim dlatego, że w końcu sam to zrobił.
W swojej specjalności dyplomowej pracowałem około ośmiu miesięcy. Obiecali dobrą pensję dopiero za trzy lata, a ja nie chciałem czekać tak długo. Dostał pracę w firmie zajmującej się sprzedażą energii w Uljanowsku, gdzie przez sześć lat pracował jako programista. A potem wyjechał do Lifehackera.
15 lat po ukończeniu studiów rozmawiałem z kandydatami i studentami pierwszego roku i zobaczyłem znaną sytuację: nadal są naciskani przez nauczycieli i rodzice.
Przyszły student jest często zdezorientowany i nie rozumie, że jest to wybór, który zadecyduje o jego przyszłości. Lepiej jest zrobić to samemu, a opinię wszystkich innych należy w najlepszym razie wziąć pod uwagę.
Bardzo kocham mój uniwersytet i wydział. Lata studenckie były trudne, ale jednocześnie stały się dla mnie czasem dorastania i stawania się człowiekiem.
5. Psychologia zamiast inżynierii mechanicznej
Elena Shadrina
Jarosław
W szkole marzyłem o zostaniu mikrobiologiem i piosenkarką. Kochałem biologię, fizykę i chemię. Mama z radością przyjęła moją pasję do nauk technicznych. Pracowała jako inżynier i chciała, żebym znalazła pracę w okolicy, w której ona sama miała kontakty. Mamie udało się odwieść mnie od mikrobiologii i przekonała mnie, że inżynier to doskonały zawód.
Wstąpiłem na wydział mechaniczny Politechniki. Na początku wszystko mi się podobało, bo moje studia były łatwe, dostałem stypendium. Poza tym na uniwersytecie było wielu chłopców i zawsze bawiłem się z nimi dużo lepiej niż z dziewczynami.
Ale były też trudności. Niektóre przedmioty były podawane z wielkim trudem. Na przykład, pewnego dnia, aby ukończyć pracę domową z grafiki inżynierskiej, nie spałem do czwartej nad ranem. A po 2 godzinach wstałem i poszedłem na uniwersytet. z powodu ciężka nauka W drugim roku schudłam 10 kilogramów, moja twarz była poszarzała, a pod oczami były ogromne siniaki. Sam tego nie zauważyłem.
Pamiętam, jak siedziałem z mamą w kawiarni po kolejnym teście i powiedziała: „Lena, wynoś się, nie można na ciebie patrzeć”.
Zdałem sobie sprawę, że nie jestem na swoim miejscu na drugim roku. Następnie w programie pojawiła się psychologia i pedagogika. Te tematy interesowały mnie znacznie bardziej niż teoria odlewania czy cięcia. Wziąłem dokumenty i przesłałem je na inną uczelnię - na psychologię.
Uczyła się zaocznie, jednocześnie pracowała jako dyrektor muzyczny w przedszkolu, aw ostatnich latach dostała pracę w agencji rekrutacyjnej. Pomyślałem, że po ukończeniu studiów będę rozwijał systemy psychologicznej selekcji personelu w dużych organizacjach. Ale potem zdałem sobie sprawę, że chcę zrobić terapię.
Jako dziecko obejrzałem film „Kolor nocy” najwyraźniej, wtedy po raz pierwszy i pomyślałem o pracy psychologa. Marzyłem o swoim gabinecie, ale nie wiedziałem, jak osiągnąć cel.
Swoją drogę w nowej dziedzinie rozpocząłem od szkoleń biznesowych. Nie wyszło od razu iz powodu zamieszania poszedłem, co dziwne, zostać inżynierem. Dopóki nie pracowała w swojej specjalności, napisała powieść z gatunku science fiction, a następnie sequel. W tym czasie zdałem sobie sprawę, że sam potrzebuję wsparcia kolegów psychologów i terapii osobistej. Zdałem go i zacząłem konsultować.
Teraz jestem w stowarzyszeniu poznawczo-behawioralne psychoterapeutów, zajmuję się poradnictwem prywatnym. Uwielbiam się uczyć i nadal to robię do dziś, doskonaląc swoje umiejętności w nowym zawodzie.
6. Rozwój sieci zamiast dyplomacji
Anton Vorobyov
Moskwa
W szkole uwielbiałem matematykę i informatykę, więc marzyłem o wejściu w sferę IT. Rodzice z niechęcią podjęli ten wybór: uważali, że nie mam wystarczającej wiedzy i umiejętności w tej branży, przez co nie ma sensu wydawać pieniędzy na takie szkolenia.
Nie dyskutowałem z nimi i złożyłem podanie na Wydział Stosunków Międzynarodowych i Dyplomacji. Te obszary były dla mnie wtedy trochę interesujące, a wiedzy wystarczyło, by się tam dostać. Nauka była nudna: nauczyciele niczego nie oczekiwali od uczniów i nawet niczego nie żądali. A większość moich kolegów z klasy nie starała się uczyć.
Po otrzymaniu dyplomu przez półtora roku próbowałem znaleźć pracę, ale bezskutecznie. Musiałem poprosić rodziców o pomoc. W ten sposób dostałem pracę w przedstawicielstwie jednej z republik Federacji Rosyjskiej. Ale oto jestem nie lubiłże cieszę się, że dostałem pracę jako menadżer w restauracji.
Kiedy się ożeniłem, zdałem sobie sprawę, że tak dalej nie może być. W restauracji nie widziałem dla siebie żadnych perspektyw: okazało się, że to nie moja sfera. Wiosną postanowiłem spełnić swoje marzenie i zapisałem się na kurs online z programowania.
Na razie nie pracuję na nowej specjalności: przed nami jeszcze rok studiów. Ale teraz w klasie robię to, co muszę robić w mojej przyszłej pracy. Interesuje mnie pisanie kodu i tworzenie sklepów internetowych. W końcu robię to, co kocham i jestem nieskończenie szczęśliwy.
Przeczytaj także📚
- 6 zalet nauczania na odległość
- 12 wskazówek dla studentów pierwszego roku
- Dzikie krzyki i spacery smoków: 8 niejasnych tradycji studenckich z całego świata