Pierwsze całkowicie nową sytuację dla nas, wychodzimy z ich zwykłym strefy komfortu i stają się bardziej otwarci na świat wokół nich, a on daje lekcje. Tylko taka historia i niedawno przyszedł do redakcji „Layfhakera”. Ian opowiada, jak to miejsce może mieć pozytywny wpływ na postawy i życie ludzkie, a mianowicie, opowiada o tym, co nauczyło długi pobyt na wyspie Koh Samui.
Nie wiem, czy jest to możliwe do rozważenia to osiągnięcie, ale prawie pół roku temu, mój mąż, a w tym czasie 2-letniego dziecka przyszedł do życia w Tajlandii.
Ponadto, mieszkając na wyspie Koh Samui, I:
Nauczyłem się szczerze uśmiechnąć. Do wszystkich przechodniów, a zwłaszcza - dzieci.
Poznałem wielu ciekawych ludzi. Teraz mam przyjaciela w języku francuskim, potajemnie, fillippinka, koreański, Finn... z którymi wymieniamy historie o kulturze i obyczajach naszych krajów, traktuje siebie narodowych potraw. Ze względu na popularność ośrodka, poznałem też wielu rodaków, co było ciekawe i zabawne tutaj, i mam nadzieję, że tak samo będzie w Kijowie (dobrze, albo gdzieś indziej).
I przestał być zazdrosny. Gdy istnieje tak wiele różnych ludzi na różne sposoby... i zawsze udało się coś jeszcze nie jest bardzo dobry, zaczynasz myśleć o swoich mocnych i słabych stron. To bardzo motywujące.
I przestał się bać „żywych stworzeń.” Z kim mam tylko tym razem nie jest spełniony - węże, wielkie pająki, jaszczurki ogromne meduzy, pięć stóp, czerwony skolopendry... nie licząc nieszkodliwe stworzenia, że wygląd nie zawsze jest przyjazny i zwykle Impress wymiary. Teraz duża latający karaluch, na przykład, patrzę bez entuzjazmu, ale też bez wyraźnej emocji. A wcześniej zniekształca nawet motyli, uczciwy! :)
Więcej o ludziach. Przestałem dużo oczekiwać od nich. Kiedy jesteś w obcym kraju i nie trzeba nawet zaufanych przyjaciół lub znajomych, oglądać innych inaczej... Mniej urażony, jeśli coś jest nie tak, ale niewypowiedzianie szczęśliwy, gdy przyjdziesz do Na pomoc! Kilka razy zupełnie obcy ogromnie zaskoczył mnie w dobry sposób. To warto.
To stało się jeszcze łatwiejsze w leczeniu rzeczy. Po pierwsze, nauczyć się minimalizmem, po prostu patrząc na Thais. Po drugie, efektem jest to, że jesteśmy tu tymczasowo (bez względu na to jaki sens brzmi :). No i po trzecie, wiele z nich nie jest tu konieczna, i nie będzie działać... po pora deszczowa dużo idzie do kosza z powodu pleśni. Teraz mam minimalną ilość odzieży i obuwia przez resztę mojego życia. Wyjątek - zabawki dla dzieci. Wiele z nich, a my staramy się dotknąć w sposób regularny i dać miejscowych dzieci.
Wszystko stało się łatwiejsze do wyleczenia. No, na przykład, zanim ja wkurzony z gorącej wody lub energii elektrycznej przez dwie godziny. I na początku grudnia, a w naszych sąsiednich wyspach nie było światła, bez wody (nie) przez trzy dni i nic. Nie tylko przeżył, ale nawet trochę znudzony romansu i ciepłym unii z tych dni.
Stałem się bardziej tolerancyjny. Żyć Widziałem wystarczająco wszelkiego rodzaju tradycji, obrzędów, wierzeń, przekonań, hobby ...
I stała się matką. Oczywiście, kiedyś będzie, ale w domu miałem dziadków na skrzydłach, krewnych, przyjaciół, lekarzy, doradców i innych rodzajów. Ponadto, w odległości syn niedawno rozpoczęła się w ogrodzie. I cały czas spędziłem z nim w domu. A mój mąż i ja, nawiasem mówiąc, też. Jest to bardzo wyjątkowe doświadczenie - przez całą dobę, aby być razem. Ale jesteśmy przyzwyczajeni, i nam się to podoba. Nie było poczucie uczciwości - to nasza rodzina, i resztę świata.
I podróżować po Azji. Dla naszego dziecka już przyzwyczaił się do pojęcia „samolot”, „pary”, „Visa”, „hotel”... Właściwie, jest dla mnie bardzo ważne, że syn miał tak wiele do zobaczenia i nauczyć ich 4 lata. Najbardziej żywe przygoda była podróż do Hong Kongu dla nas. A zwłaszcza - w Disneylandzie! To było prawdziwe święto rodziny i radość z dzieciństwa :)
Stał się ironicznie dotyczy to obraz o doskonałej pracy (Laptop na plaży :) lub do wyrażenia „Chcę się stąd wydostać” (o Ukrainie). Chcę teraz wrócić na odwrót dzisiaj. Co najmniej przez rok. Rozumiem, że wszystko jest widoczne z daleka piękniejsze, aw naszym kraju nie jest wcale tak promiennie. Ale po pierwsze, zacząłem wyglądać inaczej w zasadzie do emigracji, a po drugie, odkrył wiele silnych, aktywnych, charyzmatycznych osobowości, którzy mieszkają i pracują na Ukrainie. I niech też, że coś nie pasuje, ale pozostają one oraz (celowo
lub przechodzącej) czynią ten kraj i nasze społeczeństwo lepiej. Chcą być równe. Być może mam teraz zbyt romantyczny nastrój, ale tutaj jest.
Właściwie myślę, że wszyscy stałem się bardziej dojrzały, silniejsze i lepiej :). Nie mogę skromnie powiedzieć tak, ponieważ pod wieloma względami - to nie jest moje osobiste osiągnięcie, a wpływ okoliczności i warunków. Na przykład, mój mąż pracuje dla drugiego programu na runkeeper... i teraz nadrobić zaległości :).
Na ogół są to główne wyniki, które pojawiły się w ruchu... Wkrótce zakończymy ten etap życia. Bardzo ciekawe, co będzie dalej. Kiedyś usłyszałem zdanie: „Idź z dobra - na lepsze!”. Myślę, że to wszystko się wydarzy.
W dowód wdzięczności za wspaniałą poczta wysyłania Yana książki "platforma». Wyślij nam historie, które uległy zmianie, a jeszcze lepsze!